MKS Perła ostatnio ma spore problemy z wygrywaniem w PGNiG Superlidze Kobiet wysoką różnicą bramkową w porównaniu do początku sezonu. Mistrzynie kraju przetrzebione kontuzjami straciły już punkty w starciach z beniaminkiem z Jarosławia oraz ostatnio w Lubinie z Metraco Zagłębiem. Swojej szansy nie chciały zmarnować brązowe medalistki z Młynów Stoisław.
Kiedy drużyny zakończyły rozgrzewkę, okazało się, że mecz w Koszalinie nie rozpocznie się o umówionej porze. Powodem był brak delegata zawodów wyznaczonego na to spotkanie przez ZPRP. Jego nieobecność miała swoje uzasadnienie. Na trasie dojazdu miał miejsce wypadek i wywołany tym korek. Konieczne było znalezienie zastępcy, którego na szczęście dość szybko udało się wskazać.
Ważna postać Orlen Wisły żegna się z Płockiem. Czytaj więcej!
Nieoczekiwana przerwa nie wpłynęła źle na miejscowe. A już na pewno nie na bramkarkę Izabelę Prudzienicę. W dużej mierze dzięki niej gospodynie raz po raz ruszały do szybkich kontr. Piłka najczęściej kierowana była wtedy na lewe skrzydło. Dominika Han bezwzględnie wykorzystywała swoje okazje i po niespełna 10 minutach miała już 4 trafienia na koncie (7:4). Nic dziwnego, że trener Robert Lis zmuszony był poprosić o chwilę rozmowy z zespołem.
ZOBACZ WIDEO: Kapitalna forma Lewandowskiego. "Nadal istnieją rekordy, które Lewy może pobijać!"
Między 11. a 22. minutą gra się wyraźnie zaostrzyła. Przynajmniej tak to widzieli sędziowie, którzy dosłownie raz po raz odsyłali którąś z zawodniczek na ławkę kar. W sumie takich upomnień mieliśmy aż 8. W pewnym momencie szkoleniowiec gości bezradnie patrzył, jak korzystny już wynik ponownie wymyka się z rąk jego drużynie (z 7:7 na 11:7). Z taką też przewagą koszalinianki udały się do szatni. Równo z syreną końcową trafiła bowiem Paula Mazurek.
Zobacz także: to był prawdziwy cud w Szczecinie!
Podopieczne Anity Unijat nie mogły lepiej rozpocząć drugiej części meczu. Po 3 minutach od wznowienia wypracowały sobie pokaźną już zaliczkę. Miały o 7 celnych rzutów więcej od mistrzyń kraju. Ten fakt trochę jednak uśpił koszalinianki. Straciły skuteczność, ale jeszcze gorzej spisywały się obrończynie trofeum. Tu błąd kroków, tam strata piłki. Tudzież jeszcze niewykorzystana szansa w starciu z bramkarką Młynów. Błędów było naprawdę wiele.
Lublinianki nie mogły za dużo zdziałać jedynie dzięki wykorzystanym rzutom karnym autorstwa Karoliny Kochaniak czy Sylwii Matuszczyk. W ostatnich 10 minutach rywalki jednak same wyciągnęły do nich pomocną dłoń. Nadzieję kibicom MKS-u Perły przywróciła Dagmara Nocuń (21:18). Wtedy znowu na wysokości zadania stanęła Prudzienica, która najpierw odbiła rzut z koła Joanny Szarawagi, a potem także Patrycji Królikowskiej. Kropkę nad i postawiła rzutem z 7. metra Mazurek.
PGNiG Superliga Kobiet, 15. kolejka:
Młyny Stoisław Koszalin - MKS Perła Lublin 23:19 (14:10)
Młyny Stoisław: Filończuk, Sach, Prudzienica - Han 6, Urbaniak, Mazurek 2 (1/2), Mączka 8 (3/4), Wołownyk 1, Rycharska 2, Nowicka, Smolinh 3, Borysławska, Tomczyk 1, Andriichuk.
Karne: 4/6.
Kary: 12 min. (Nowicka - 4 min., Han, Rycharska, Borysławska, Andrichuk - 2 min.).
MKS Perła: Gawlik, Besen - Olek, Szarawaga 4, Więckowska 3, Matuszczyk 2 (2/2), Królikowska 3, Nocuń 1, Nosek 3, Kochaniak 3 (3/3).
Karne: 5/5.
Kary: 10 min. (Królikowska - 4 min., Matuszczyk, Nocuń, Olek - 2 min.).
Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek).
Widzów: 1200.