Rozczarowanie, ale nie rozpacz w Azotach Puławy. Witaszek: Mieliśmy dobry program rozwoju dyscypliny

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy / Na zdjęciu: Jerzy Witaszek (z prawej)
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy / Na zdjęciu: Jerzy Witaszek (z prawej)

"Już był w ogródku, już witał się z gąską..." ten cytat idealnie pasuje do sytuacji z zatrudnieniem Monolo Cadenasa w Azotach Puławy. - Żałujemy, ale nie rozpaczamy - komentuje decyzję hiszpańskiego trenera prezes klubu Jerzy Witaszek.

- Zaskoczenie było duże, nawet Nikola Prce, który w niedzielę popołudniu rozmawiał z trenerem Cadenasem, był nazajutrz mocno zdziwiony informacją o jego decyzji. Wszystko wskazywało na to, że Hiszpan jednak obejmie od przyszłego sezonu naszą drużynę - powiedział Witaszek. - Warunki, które przedstawił zostały przedyskutowane między prawnikami i jego menedżerem. Były przez nas spełnione w stu procentach - zaznaczył jeszcze.

Zdecydowały inne kwestie, które Cadenas naświetlił w wywiadzie dla dziennika "Marca". (ZOBACZ TUTAJ). 64-letni szkoleniowiec nad lukratywny kontrakt postawił dobro rodziny i od nowego sezonu poprowadzi rodzimy Abanca Ademar Leon. Prezes klubu z Lubelszczyzny miał wiedzę o takiej ewentualności i nie dopatruje się złej woli w takim obrocie sprawy.

- Jego tłumaczenie przekonuje mnie, bo od samego początku pojawiał się ten temat. Podkreślał, że decydującym czynnikiem podjęcia pracy za granicą będzie dobro rodziny. To właśnie wybrał. Zresztą jest to człowiek bardzo rodzinny, co potwierdzali również działacze Orlenu Wisły Płock, gdzie swego czasu pracował.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o Lotto Ekstraklasie. "Dopiero europejskie puchary zweryfikują jej poziom"

Czołowy polski bramkarz z nowym kontraktem. Przeczytaj koniecznie!

Opcja "hiszpańska" miała zdaniem Witaszka jeszcze jeden ciekawy atut. - Żałujemy, bo Cadenas nadaje na podobnych falach co ja, a może to ja na jego falach. Zaczynał pracę w piłce ręcznej od dzieci, ja także. Następnie zajmował się młodzikami, juniorami młodszymi, juniorami, aż do wieku seniorskiego. Taka filozofia, gdzie spotykają się ludzie znający szczypiorniak od podstaw, bardzo mi odpowiadała. Mieliśmy program rozwoju naszej dyscypliny w Puławach, a może nawet i w Polsce. Trudno. Trzeba szukać innych rozwiązań.

Na żale nie ma wiele czasu, zwłaszcza, że ten nagli. - Jesteśmy w trakcie negocjacji, rozmów i szukania. Odezwali się do nas menadżerowie i mamy mnóstwo ciekawych nazwisk trenerów. Będziemy zastanawiać się, czy postawić na opcję zagraniczną, czy krajową. Wyjaśni się to w najbliższych kilku dniach - powiedział prezes. - O konkretach nie chcę jednak mówić - dodał skwapliwie.

Źródło artykułu: