Następca Piotra Przybeckiego pracę z Biało-Czerwonymi zaczął od odważnej decyzji. Rombel już przed meczem z Niemcami zapowiedział, że ma w głowie nazwisko zawodnika, na którego zdecydowanie postawi przy obsadzie środka rozegrania. Dla wielu kibiców było szokiem, że jest nim nominalny skrzydłowy.
Zawodnik Orlen Wisły Płock w roli rozgrywającego podczas meczu eliminacji mistrzostw Europy z Niemcami (18:26) spędził na parkiecie blisko trzy kwadranse. Walczył, szarpał, szukał indywidualnych akcji i dynamicznych zejść do środka. Robił, co mógł, ale wielu kibiców po meczu nie zostawiło na nim i selekcjonerze suchej nitki.
Zgrupowanie błyskawiczne
- O decyzji trenera dowiedziałem się wcześniej i miałem czas, żeby się z nią oswoić. Żałuję, że w meczu z Niemcami zgubiłem parę piłek, ale to wynika przede wszystkim z braku zgrania. Nie jestem też zadowolony z kilku swoich wyborów - mówi Daszek.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czego oczekuje Robert Lewandowski? "Może zechcieć zostać królem niemieckiego podwórka"
26-latek rozgrywa w Płocku świetny sezon, a występy na środku drugiej linii nie są dla niego nowością. Skrzydłowy miał w tej roli sporo epizodów, przed spotkaniem kadry na przyjęcie filozofii Rombla i zgranie z kolegami zabrakło jednak czasu. Zgrupowanie trwało sześć dni, treningi w pełnym składzie Biało-Czerwoni mieli dwa. To mocno odbiło się na grze w ataku.
Zdaniem wielu obserwatorów na tle Niemców lepiej w roli kreatora gry wypadł Maciej Pilitowski. Zawodnik MKS-u Kalisz pojawił się na boisku w 37. minucie, kiedy rywale wynik mieli pod kontrolą. Rzucił trzy efektowne bramki, ale prowadzenie ataków też wyglądało różnie. Zwłaszcza, gdy goście wyszli do Polaków agresywną strefą 3:2:1.
Maciej Pilitowski zagrał na nosie krytykom -->
Rozgrywający z kredytem
Rombel w sprawie Daszka stanowisko ma jasne: - Będziemy dalej konsekwentnie stawiać na Michała, ma u nas duży kredyt zaufania. Gdybyśmy po jednym słabszym meczu powiedzieli: "Dziękuję", nie miałoby to żadnego sensu. W ten sposób nie da się niczego zbudować. Mamy dwóch świetnych prawoskrzydłowych, także Arkadiusza Morytę. Chcemy, aby obaj mogli jednocześnie uczestniczyć w grze.
Kolegi broni kapitan kadry, Piotr Chrapkowski. - Nie uważam, że eksperyment z Michałem nie wyszedł. Wygrywał pozycje, stworzył kilka sytuacji, rzucał bramki. Myślę, że może przynieść kadrze wiele dobrego - mówi.
Plac budowy
- Występ Daszka na środku to nie przypadek, bo grał tam też w Płocku. Ma dobry przegląd sytuacji, nieźle radzi sobie w sytuacjach jeden na jednego. Dysponuje ciekawym rzutem, umie zmieniać tempo i wprowadzać element zaskoczenia. Tego typu zawodnik: niski, leworęczny, grający na zwodzie, jest trudny do upilnowania - wymienia były reprezentant Polski Artur Siódmiak.
Nasz rozmówca zaznacza jednak, że może to być tylko rozwiązanie tymczasowe: - Krótkie wstawki meczowe, gdzie można zmienić tempo i postrzeganie obrony, to dobry ruch. W takiej roli Daszka na środku rozegrania widzę, ale na pewno nie na stałe. Widać, że kadra wciąż szuka rozgrywającego, drugiego Bartłomieja Jaszki, Damiana Wleklaka czy Rafała Kuptela. I to trwa od wielu lat.
Przybecki środkowych zmieniał jak rękawiczki, Rombel na zgrupowanie - obok Daszka - zaprosił ich trzech, w tym dwóch (Jakub Moryń, Pilitowski), którym poprzednik nie dał szansy ani razu. Polskie rozegranie wciąż jest placem budowy. Kolejne testy zobaczymy przy okazji rewanżowego starcia z Niemcami. Sobotni mecz w Halle rozpocznie się o 14:00.
Autor na Twitterze:
Nie wiem czemu w tym meczu nie zagrał Bartek Ko Czytaj całość