PGNiG Superliga Kobiet: bezradna Korona Handball. Kielczanki rozbite przez EKS Start Elbląg

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Paweł Tetelewski, trener Korony Handball Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Paweł Tetelewski, trener Korony Handball Kielce

To zdecydowanie nie był dzień zawodniczek Korony Handball Kielce. Szczypiornistki Pawła Tetelewskiego nie potrafiły w Elblągu nawiązać walki i definitywnie straciły już szansę na awans do grupy mistrzowskiej.

Elblążanki nie pozostawiły w sobotę ekipie z województwa świętokrzyskiego żadnych złudzeń i dominowały od początku spotkania. Piłkarki ręczne Andrzeja Niewrzawy miały w głowie porażkę z pierwszej rundy rozgrywek i za wszelką cenę chciały w rewanżowym meczu z Koroną Handball udowodnić, że był to dla nich tylko "wypadek przy pracy".

Świetnie rozpoczęła w ataku Hanna Yashchuk, z siódmego metra trafiała Justyna Świerczek, a zespołem bardzo dobrze kierowała Joanna Waga (4:1 w 5'). Grę drużyny z Kielc ciągnęła zaś nieco osamotniona w ofensywie Honorata Syncerz. To głównie liderka klasyfikacji strzelczyń decydowała się na kończenie ataków i nie ulega wątpliwości, że brakowało jej w Elblągu kogoś, kto ją trochę odciąży i skupi na sobie uwagę rywalek.

Czytaj także: Energa AZS Koszalin zdeklasowała KPR Jelenia Góra

Tuż przed upływem pierwszego kwadransa Korona Handball zbliżyła się do gospodyń na jedną bramkę, na co miejscowe odpowiedziały serią sześciu trafień z rzędu (13:6 w 21'). Indolencję rzutową gości przerwała niezawodna Honorata Syncerz, później dwie akcje z powodzeniem zakończyła Katarzyna Homonicka, ale końcówka przebiegła już pod absolutne dyktando często kontrującego rywalki EKS Startu Elbląg.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nowa dziewczyna Dimitrowa. Kolejna piękność po Szarapowej i Scherzinger

Po zmianie stron do cudownego przebudzenia kielczanek nie doszło. Tyły bardzo dobrze zabezpieczała Wioletta Pająk, a z przodu brylowały głównie rozgrywające - Patrycja Świerżewska i Hanna Yashchuk (25:11 w 39'). Zrezygnowane podopieczne Pawła Tetelewskiego miały duży problem z powrotem do obrony, a także z egzekwowaniem rzutów karnych i przegrały ostatecznie różnicą czternastu bramek.

Metraco Zagłębie na lata zabezpieczyło środek rozegrania. Czytaj więcej!

– To był beznadziejny mecz w naszym wykonaniu. Źle w niego weszliśmy i drużyna z Elbląga od początku kontrolowała przebieg spotkania. Poza Honoratą Syncerz reszta rozgrywających nie zaistniała, a bramki traciliśmy przede wszystkim z kontrataków. Nieodpowiedzialne decyzje w ataku pozycyjnym kosztowały nas bardzo dużo - nie ma wątpliwości cytowany przez stronę klubową szkoleniowiec Korony Handball.

EKS Start Elbląg - Korona Handball Kielce 33:19 (19:10)

Start: Pająk, Powaga - Świerczek 8, Waga 6, Świerżewska 5, Choromańska 4, Yashchuk 4, Balsam 2, Gadzina 2, Stapurewicz 1, Wtulich 1, Tarczyluk.
Karne: 5/7
Kary: 8 min.

Korona Handball: Orowicz, Hibner, Nazimek - Syncerz 9, Skowrońska 3, Homonicka 2, D. Więckowska 2, Charzyńska 1, Czekala 1, Gliwińska 1, Jach, Kędzior, Mochocka, Parandi, Piwowarczyk, Zimnicka.
Karne: 0/3
Kary: 6 min.

Sędziowie: Łukasz Kamrowski i Piotr Wojdyr

Źródło artykułu: