Rosjanie na początku często próbowali gry jeden na jeden, wieńczonej wejściem w strefę bramkową. Efektem tego były zazwyczaj rzuty karne. Inna sprawa, że dwa z nich nie zakończyły się zdobyciem bramki. Za to Serbowie także próbowali grać w ten sposób, ale wychodziło im to zdecydowanie skuteczniej. Kilka razy postraszyli też rzutami z dalszej odległości. Wynik przez cały czas był na styku, choć minimalną przewagę mieli zawodnicy z Bałkanów.
Mecz toczył się w ostrej, ale bardzo sportowej atmosferze. Wykluczeń z obu stron nie brakowało, ale wynikały tylko z twardej walki, godnych siebie rywali. Po kwadransie gry podopieczni Eduarda Kokszarowa wyrównali (7:7), pokazując kilka efektownych technicznie zagrań. Brylował w nich skrzydłowy Timur Dibirow. W 24. minucie, po rzucie znanego z polskich parkietów , Rosjanie w końcu wyszli na prowadzenie. Do przerwy jednak znów był remis.
Co warto zauważyć, pierwsza połowa toczyła się przy wysokiej skuteczności rzutowej obu zespołów. Sborna miała dokładnie siedemdziesięcioprocentową skuteczność. Z kolei nawet nieco wyższą. Nie świadczy to najlepiej o grze defensywnej. Z drugiej strony kibicom w berlińskiej Mercedes-Benz Arenie zapewniało mnóstwo efektownych bramek.
W 36. minucie, grając w przewadze Serbowie zdobyli trzy bramki z rzędu. Przy tak wyrównanym spotkaniu mógł to być niezwykle ważny moment. Dibirow i Żytnikow brali na siebie ciężar kończenia akcji ofensywnych Rosjan. Opłaciło się, bo robili to skutecznie. Kwadrans przed końcem ich kolega Daniił Sziszkariew, po przechwycie i bramce po rajdzie przez całe boisko, doprowadził do kolejnego tego dnia remisu (24:24).
Każda skuteczna akcja mogła być na wagę złota. Widać to było w rosnącym napięciu na parkiecie i ławkach rezerwowych. Bramki padały już dużo rzadziej, a każda wymagała nie lada wysiłku. Tylko przerwy brane przez obu trenerów, były okazją do chwili wytchnienia.
W ostatniej minucie emocje sięgnęły zenitu. Tablica wskazywała wynik 30:30. Obie drużyny prześcigały się w błędach, mając szanse na objęcie prowadzenia i wygraną. Osiem sekund przed końcem Kokszarow poprosił o czas. Rosjanie wycofali na ostatnią akcję bramkarza, ale grając w siedmiu nie zdołali zdobyć zwycięskiej bramki.
MVP meczu wybrano zasłużenie skutecznego i efektownego Dibirowa, zdobywcę aż dwunastu bramek. Pomylił się tylko przy jednym rzucie.
MŚ 2019, grupa A:
Serbia: Cupara, Verkić - Pusica 3, Orbović 1, Vujić 5, Radivojević 3, Nenadić 2, Ilić N. 6, Ilić V., Nikolić 2, Kukić 4, Zelenović 2, Marsenić 2, Obradović.
Karne: 4/6
Kary: 10 min. (Ilić N. - 4 min., Orbović, Vujić i Obradović - po 2 min.).
Rosja: Grams, Kirejew - Kisielew 2, Sziszkariew 3, Kowaliew 3, Jewdokimow 1, Szkurinskij 3, Derewień, Gorpiszin, Kałarasz 1, Dibirow 12, Komogorow, Żytnikow 4, Kosorotow 1.
Karne: 8/11
Kary: 8 min. (Kisielew, Jewdoimow, Karałasz i Żytnikow - po 2 min.).
Sędziowali: Lars Jorum oraz Havard Kleven (Norwegia).
ZOBACZ WIDEO Kulisy wyboru na najlepszego polskiego sportowca. "Kurek objął prowadzenie dwie minuty przed końcem"