PGNiG Superliga: do trzech razy sztuka. Piotrkowianin ograł Pogoń po trudnym boju

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Adam Pacześny
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Adam Pacześny

Sandra Spa Pogoń po niezwykle emocjonującej końcówce meczu uległa u siebie Piotrkowianinowi Piotrków Trybunalski 27:29 w 7. kolejce PGNiG Superligi. Goście ani razu nie pozwolili wyjść rywalom na prowadzenie, ale i tak było gorąco.

Od czasu powrotu Piotrkowianina (w sezonie 2016/2017) do PGNiG Superligi Mężczyzn ekipa z województwa łódzkiego nie może wygrać w Szczecinie z Sandra Spa Pogonią. Rok temu o triumfie zdecydowały rzuty karne (5:4 dla gospodarzy). Dwa lata wcześniej Portowcy byli lepsi o 6 bramek (28:22). Tym razem szczęście było po stronie graczy Dmytro Zinczuka.

Już sam początek rywalizacji pokazał, że Portowcom będzie o wiele trudniej. Nie zawodził Paweł Krupa, ale ciągłe wykorzystywanie lewego rozgrywającego musiało się w końcu odbić na jego postawie. Wicelider strzelców stracił na skuteczności. Chwila przerwy od Wojciecha Jońcy pozwoliła mu jednak złapać drugi oddech i ponownie wejść w mecz. Sporo ożywienia wnosił także z prawej strony Wojciech Matuszak. Niemniej, Pogoń w pierwszej połowie ani razu nie była na prowadzeniu.

Bardzo łatwo szczecińską obronę oszukiwał na kole Roman Pożarek. Piotrkowianin mógł też liczyć na drugą linię, w której dobrze radzili sobie choćby Grzegorz Sobut, Marcin Tórz czy też Filip Surosz. Jeszcze przed upływem kwadransa wynik brzmiał już 5:9. Portowcy złapali co prawda kontakt bramkowy (8:9), ale goście na więcej już nie pozwolili. Mieli w swojej bramce skutecznego tego dnia Marcina Schodowskiego, który dość szybko starał się uruchamiać swoich zawodników w przedniej formacji. Mogło się wydawać, że ekipa z łódzkiego jest blisko kompletu punktów z Pogonią.

Kiedy zaś w 45. minucie spotkania wynik brzmiał już 17:23, nikt nie przypuszczał, że będą jeszcze wielkie emocje. Do tej pory świetnie funkcjonujący piotrkowianie zaczęli popełniać proste błędy. Częściej też faulowali w obronie, po których to otrzymywali dwuminutowe wykluczenia. To była właściwie ostatnia szansa dla szczecinian, aby na dobre wrócić do walki o pełną pulę. Sygnał padł od Mateusza Zaremby, który zmienił zmęczonego Matuszaka. Trzy szybkie bramki i strata Portowców zmalała do 2 "oczek".

Antybohaterem mógł zostać Pożarek. Pod sam koniec dwukrotnie dopuścił się przewinień i jego koledzy od 59 minuty musieli sobie radzić jednego mniej już do samego końca zawodów. Szczęśliwie wyszli z opresji obronną ręką, choć miejscowym udało się doprowadzić do wyrównania po 26 (56. min.). Wtedy jednak po raz kolejny dał o sobie znać Schodowski. Krupa nie jest bez winy, oddał zbyt lekki i czytelny rzut, po którym bramkarz tylko zasłonił twarz. To była kluczowa akcja. Goście po wielkich i trochę już niespodziewanych emocjach wywieźli trzy punkty.

PGNiG Superliga, 7. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 27:29 (13:17)

Sandra Spa Pogoń: Bartosik, Teterycz - Radosz, Wąsowski 2, Krupa 6, Bosy 1, Mróz, Jońca 2, Jedziniak 1, Krysiak 5 (2/2), Matuszak 4, Rybski 3 (1/1), Miłek, Zaremba 5, Fedeńczak.
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (Wąsowski - 4 min., Krupa, Jedziniak, Fedeńczak - 2 min.).

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Procho, Schodowski - Mróz 4, Woynowski 1, Iskra 1, Szopa 7 (4/4), Kaźmierczak, Swat 1, Nastaj, Surosz 2, Andreou 1, Pożarek 3, Mastalerz 2, Sobut 2, Tórz 4, Pacześny 1.
Karne: 4/4.
Kary: 10 min. (Pożarek - 6 min., Nastaj, Tórz - 2 min.).

Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna).
Widzów: 400.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki [3/5]

Komentarze (0)