Interferie Zagłębie Lubin - SPR Asseco BS Lublin 16.05.2009r. godz. 17.30 i ew. 17.05.2009r. godz. 17.00
Przed pierwszymi finałowymi meczami w Lublinie, zawodniczki Interferii Zagłębia Lubin zapowiadały walkę o odniesienie chociaż jednego zwycięstwa by u siebie mieć szansę na zakończenie tej rywalizacji i wywalczenie pierwszego w historii złotego medalu. Na nadziejach się jednak skończyło. Podopieczne Bożeny Karkut z SPR-em zagrały jedne ze słabszych meczów w tym sezonie. Sobotnie spotkanie rozpoczęło się bardzo źle dla przyjezdnych, które już od początku przegrywały. Co prawda udało im się doprowadzić do remisu, jednak później lublinianki ponownie odskoczyły, zwyciężając bardzo pewnie. Niedzielny mecz miał trochę inny przebieg niż pierwszy. To bowiem zawodniczki Zagłębia szybko objęły prowadzenie. Ich gra zupełnie popsuła się po zejściu z boiska Elżbiety Olszewskiej, która po starciu z Moniką Marzec, z grymasem na twarzy, usiadła na ławce i do końca spotkania nie pojawiła się już na parkiecie. Lubinianki kolejny raz wyraźnie przegrały przez co znalazły się w bardzo trudnej sytuacji.
Zupełnie odmienne nastroje panują w drużynie mistrzyń Polski, które są o krok od kolejnego już tytułu. Przed weekendem nie brały one pod uwagę innego rezultatu niż dwa zwycięstwa, ponieważ zdawały sobie sprawę jak trudnym terenem jest Lubin. I cel udało im się zrealizować a do wygranej poprowadziła je Kristina Repelewska, która została uznana najlepszą zawodniczką gospodyń tak w sobotę, jak i w niedzielę. Zresztą tak naprawdę kluczem do zwycięstwa była tak naprawdę twarda obrona, która nie pozwoliła rozwinąć (dosłownie i w przenośni) skrzydeł i która pomogła obu bramkarkom w grze.
Teraz obie drużyny czekają sobotni i ewentualnie niedzielny mecz w Lubinie. Na tę drugą opcję liczą oczywiście zawodniczki i fani Zagłębia, którzy nadal wierzą w złoto w myśl zasady ”dopóki piłka w grze”. Problemem lubinianek może być kontuzja Elżbiety Olszewskiej, która miała bardzo duży wpływ na ich postawę. Decyzja o tym czy zagra w sobotę zostanie podjęta dopiero w ostatniej chwili. Bożena Karkut jednak na pewno liczy jeszcze, że na koniec sezonu obudzi się Joanna Obrusiewicz. To chyba jedyna szansa ekipy z Dolnego Śląska. Jeśli bowiem nie będzie zagrożenia z drugiej linii, ciężko będzie również uruchomić grę skrzydłowych. Musi też ona lepiej zagrać w obronie bowiem lublinianki nie miały większych problemów z jej sforsowaniem. Atutem gospodyń będą też zapewne kibice, choć ze względu na bardzo ograniczoną pojemność hali (600 miejsc) na pewno nie będzie takiej przewagi nad przyjezdnymi jaka była w Lublinie na hali Globus. Więcej atutów, patrząc na pierwsze finałowe mecze, mają jednak zawodniczki SPR-u Asseco BS Lublin po których stronie będzie również przewaga psychologiczna, ponieważ nawet jeśli przegrają oba spotkania i tak piąte, decydujące będzie na ich terenie. Dodatkowo w tym sezonie w lidze nie przegrały z Zagłębiem. Czy to będzie pierwszy raz? O tym przekonamy się już w sobotę. Jeśli nie, odbiorą złote medale.
Tak było w tym sezonie:
Inteferie Zagłębie Lubin - SPR Asseco BS Lublin 23:32
SPR Asseco BS Lublin - Interferie Zagłębie Lubin 29:26
SPR Asseco BS Lublin - Interferie Zagłębie Lubin 26:32 (Puchar Polski)
Inteferie Zagłębie Lubin - SPR Asseco BS Lublin 25:24 (Puchar Polski)
SPR Asseco BS Lublin - Interferie Zagłębie Lubin 30:25 (1 mecz o złoty medal)
SPR Asseco BS Lublin - Interferie Zagłębie Lubin 26:20 (2 mecz o złoty medal)