PGE VIVE wykorzystało moment słabości Azotów. "U siebie możemy z nimi wygrać"

WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu: Daniel Waszkiewicz
WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu: Daniel Waszkiewicz

Azoty Puławy przegrały w finale PGNiG Pucharu Polski. Podopieczni Daniela Waszkiewicza zdołali rzucić PGE VIVE aż 20 bramek przed przerwą, ale takiej skuteczności nie udało im się utrzymać przez cały mecz. - Rywal to wykorzystał - mówi trener.

- Nasza postawa nawet mnie troszkę zaskoczyła - przyznaje szczerze Daniel Waszkiewicz, trener Azotów Puławy. Jego podopieczni byli niezwykle skuteczni w finale PGNiG Pucharu Polski, ale tylko do przerwy. - Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Cieszę się, że dostarczyliśmy kibicom niezłe widowisko. Pokazaliśmy kawałek dobrej piłki ręcznej. Szacunek dla VIVE, które bezwzględnie wykorzystało naszą chwilę słabości - ocenia szkoleniowiec puławian.

- Konsekwencja i spokój. Graliśmy bardzo długo w pierwszej połowie. Kilka razy sędziowie sygnalizowali grę na czas, a my się nie podpalaliśmy - podkreśla Bartosz Jurecki. - Od 40. minuty właśnie tego zabrakło. Zbyt szybko oddawaliśmy rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Sławomir Szmal odbił kilka piłek, z tego poszły kontrataki i wynik jest jaki jest - dodaje.

- Rzadko zdarza się, żeby zespół grał na takim poziomie przez cały mecz. VIVE skorygowało obronę i mieliśmy wiele problemów - ocenia Waszkiewicz.

Przed przerwą Azoty potrafiły pokonać bramkarzy rywali aż 20 razy. Po przerwie ta sztuka udała się tylko 9-krotnie. - Mecz trwa 60 minut, a nie 40. Trochę się pogubiliśmy, a drużyna z Kielc jest tak doświadczona, że wykorzystała to momentalnie. Nie mogliśmy wrócić na swój tor. Jesteśmy trochę zawiedzeni. Daliśmy z siebie 100 procent. Chcieliśmy wrócić z pucharem do Puław. Taki jest sport. Jedni muszą płakać, żeby inni się cieszyli - mówi Jurecki.

Dla Azotów niedzielny mecz w Kaliszu to dopiero początek maratonu spotkań z najlepszą drużyną w kraju. W najbliższym tygodniu puławianie zagrają przeciwko kielczanom w półfinale PGNiG Superligi. - To będą bardzo trudne mecze. Jeśli zagramy przez cały mecz, tak jak w Kaliszu przez 40 minut, to możemy wygrać u siebie. To chcielibyśmy zrobić dla swoich kibiców. Na finale wspierali nas liczną grupą, są z nami - podkreśla Jurecki.

ZOBACZ WIDEO Bomba Arkadiusza Milika. Wejście smoka dało zwycięstwo SSC Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (5)
BLK
15.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
U siebie to Puławy mogły wygrac awans do fazy pucharowej EHF ale nie wygrały... Więc z całym szacunkiem dla zawodników ale wygrać z Kielcami ??? Jak im sie zachce to będzie - 10 na miękko ... 
avatar
Hander
15.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Całkiem niezły mecz. A już miałem go sobie odpuścić, sądząc, że będzie kolejny jednostronny pokaz, ale włączam, patrzę 7:4... :D Oby Azoty trzymały taki poziom do końca sezonu! A z tym zaskocze Czytaj całość
spoko22
14.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Praktycznie wszystkie rzuty wchodziły sobie radośnie do 40 minuty, na obie bramki, ale później Szmal zaczął coś odbijać, a u nas w bramce bez zmian. Bardzo jestem ciekaw czy z bramkarzem klasy Czytaj całość
avatar
Heheszki
14.05.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
HAHAHAAHAHA "sam jestem troche zaskoczony" co to za trener, że zaskakuje go dobra gra swojego zespolu?! Brawo dla druzyny za walke!
#WaszkiewiczOut