Cztery kobiece kadry do lat 20 miały rywalizować o awans do mistrzostw świata. Skończyło się na planach, bo urzędnicy nie pozwolili, by doszło do spotkania miejscowej reprezentacji z Kosowem, państwem nieuznawanym przez Serbię. Choć proklamowało niepodległość w 2008 r., to nadal jest traktowane jako część terytorium Serbii.
Konflikt narastał przez kilka dni. EHF początkowo zadecydował, że turniej odbędzie się bez narodowych flag i hymnów. Po protestach opinii publicznej serbski związek przeniósł zawody z Kragujevaca do Kovilova, na obiekty, gdzie media i kibice nie mają wstępu.
To tylko rozwścieczyło serbskich fanów. Wieczorem, na dzień przed inauguracją, otoczyli halę w Kovilovie i musiała interweniować policja. Odwołano mecz, EHF zdyskwalifikował gospodynie, ale na tym nie koniec. Organizatorzy zakazali drużynie z Kosowa rozgrywania pozostałych spotkań z Norweżkami i Słowaczkami.
Turnieju nie udało doprowadzić się do szczęśliwego finału, odbyła się jedynie potyczka Norweżek i Słowaczek (32:23). Europejska Federacja Piłki Ręcznej w ciągu kilku tygodni ogłosi wyrok w tej sprawie.
Niedawno do podobnego konfliktu doszło w rywalizacji Greków z Macedończykami. Spotkania także nie udało się rozegrać.
ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus. Idealny wahadłowy