Spotkanie 26. kolejki PGNiG Superligi niemal do ostatnich akacji trzymało w napięciu. Wygrana gospodarzy co prawda nie była zagrożona, ale do ostatnich sekund puławianie musieli zachować pełną koncentrację. - Był to ciężki mecz, zwłaszcza w naszych głowach. Ostatnio przegraliśmy trzy razy pod rząd. Odkąd jestem w Puławach, trzeci sezon, tak się jeszcze nie zdarzyło. Dla zespołu było bardzo trudno to udźwignąć - powiedział Orzechowski.
Puławski rozgrywający w meczu z Chrobrym dostał szansę na dłuższy pobyt na parkiecie. Pojawił się w wyjściowej siódemce Azotów i przebywał na boisku przez znaczą część spotkania. - Od początku i tyle czasu grałem prawie dwa lata temu, w maju 2016 roku - przyznał.
Sytuacja kadrowa brązowych medalistów jest obecnie nie do pozazdroszczenia. - Mamy też sporo urazów, w sumie nie gra sześciu zawodników. Wypadł nam jeszcze Patryk Kuchczyński. Przed meczem i w jego trakcie mieliśmy pewne problemy, ale najważniejsze, że udało się wygrać - stwierdził "Orzech".
Maraton meczów ligowo-pucharowych daje mocno się we znaki. Granie co trzy, cztery dni do łatwych nie należy. - To dla nas nowość i po tych licznych urazach widać, że zmęczenie się nawarstwiło. Przed nami jeszcze dwa takie ciężkie miesiące. Mam jednak nadzieję, że więcej nie będziemy przegrywać - przekonywał.
ZOBACZ WIDEO Cztery gole Syprzaka, Barcelona umacnia się na prowadzeniu Ligi ASOBAL