Gwardia przegrała co prawda z Azotami Puławy 35:38 w arcyciekawym meczu 24. kolejki PGNiG Superligi. Sam Mauer zdobył osiem bramek, ale do pewnego momentu był mało widoczny w swoich poczynaniach. Trzeci snajper ligi tak tłumaczy tę sytuację. - W pierwszej połowie mogłem się pokazać tylko w obronie. Nie miałem żadnych sytuacji rzutowych, akcji jeden na jeden, czy możliwości podań. W drugiej, po zmianie z Michałem Lemaniakiem, worek z bramkami się rozwiązał i trzeba się z tego cieszyć.
Przeskok z I ligi do PGNiG Superligi wydaje się być dla 20-latka przysłowiową bułką z masłem. Jeszcze w maju był zawodnikiem gdańskiego SMS-u, a już od września z powodzeniem rywalizuje z najlepszymi w Polsce. Mauer zdradził receptę na ten sukces.
- Na początku był problem mentalny, żeby odpowiednio się nastawić do meczów na tym poziomie. Stanąć naprzeciwko tych doświadczonych zawodników, których przez ileś lat oglądałem w telewizji i zmierzyć się z nimi. To był chyba największy skok, żeby się z tym oswoić. Wiara w siebie zawsze potem procentuje - stwierdził.
20-latek miał w tej nauce gry w Superlidze swojego mentora. - Na pewno było ciężko na pierwszych treningach przy "zderzeniu" z Adamem Malcherem. Jako, że jest to dość duży bramkarz, doświadczony i bardzo dobry, to przeszkolił mnie odpowiednio - opowiadał ze śmiechem Mauer.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: afera na igrzyskach. Wszystko nagrały kamery