"Pierwsze koty za płoty" u Władisława Ostrouszki. "Jest jeden problem"

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Władisław Ostrouszko (Azoty Puławy)
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Władisław Ostrouszko (Azoty Puławy)

Azoty Puławy dokonały solidnego wzmocnienia. W ekipie brązowego medalisty pojawił się gracz międzynarodowego formatu - Władisław Ostrouszko. - Trzeba tylko wkomponować go w zespół - mówi drugi trener puławian Zbigniew Markuszewski.

Transfer 32-latka ze szwajcarskiego Kadetten Schaffhausen był sporym zaskoczeniem. Jeszcze niespełna dwa miesiące temu biegał po parkietach Ligi Mistrzów. Może nie odgrywał w zespole kluczowej roli, ale jeszcze rok wcześniej był jednym z wyróżniających się graczy Mieszkowa Brześć, z którym awansował do TOP 16 tych prestiżowych rozgrywek.

- Jest na pewno dużym wzmocnieniem. W sytuacji gdy mamy sporo meczów ligowych i w pucharach europejskich, liczymy, że dużo nam pomoże. Nie chcemy mieć zawodników, którzy będą walczyć o tytuł króla strzelców, ale zespół, do którego każdy gracz coś wniesie w obronie i ataku. W ten sposób próbujemy konstruować tę drużynę - stwierdził drugi trener Markuszewski.

W związku z przyjściem gracza takiego formatu jak Ukrainiec cele stawiane drużynie pozostały niezmienne, choć oczekiwania na pewno się większe. - Plany, czy oczekiwania były ustalone przed sezonem. Mamy grać jak najlepiej i wygrywać jak najwięcej spotkań na wszystkich frontach, czy to liga, czy puchary. To jest cel, który się nie zmienia.

W składzie Azotów brakuje obecnie między innymi rozgrywających Krzysztofa Łyżwy, czy Bartosza Kowalczyka. Kiedy powrócą do gry, trenerzy będą mieć na tej pozycji wielkie bogactwo zawodników. Ostrouszko jest kolejnym z tej bogatej talii. - To jest cecha dobrze zorganizowanych klubów, że dysponują tak dużą liczbą zawodników. Jak wiadomo, nawet przy takiej liczbie graczy mamy obecnie pewne problemy, bo kontuzjowany jest też Nikola Prce - powiedział Markuszewski.

Aklimatyzacja nowego zawodnika przebiega bez problemów. - W drużynie jest jego rodak (Koszowy), z którym się dobrze rozumie. Jest też Rosjanin Bogdanow, z którym nie ma problemów językowych w porozumiewaniu się. Generalnie w drużynie, która myśli o wygrywaniu meczów nie ma jakiś barier społecznościowych. Jest kolejnym członkiem tego zespołu, który powoli wszystko poznaje - zapewnił doświadczony szkoleniowiec.

- Problem jest jeden. Aklimatyzacja, jeśli chodzi o taktykę gry. Myślę, jednak, że poziom który reprezentuje, pozwoli mu szybko dojść do pełnego zrozumienia z resztą zespołu - dodał.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Tomasz Wiśniewski to za mało. Azoty rozstrzelały Stal

Komentarze (2)
spoko22
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz