Wygrana Norwegów ze Szwedami, chociaż bolesna dla zwycięzców, sprawiła, że Francuzi mogli odetchnąć z ulgą - ich awans do najlepszej czwórki turnieju stał się faktem. W perspektywie mieli pojedynek z gospodarzami turnieju przed dwudziestotysięczną publicznością, więc to była dla nich dobra wiadomość.
Chorwaci stali natomiast przed swoim "być albo nie być". Im gracze Berge'a też jednak nieco ułatwili zadanie - awans do strefy medalowej dawał im nawet remis.
Gospodarze zaczęli bardzo sprawnie - przede wszystkim dobre otwarcie zaliczył Luka Cindrić i widać było, że cała drużyna jest niezwykle zmotywowana. Podczas, gdy Francuzi atak opierali głównie na rzutach Diki Mema z drugiej linii, Chorwaci starali się nieco bardziej urozmaicić ofensywę i wykorzystać też skrzydłowych. Gra była jednak bardzo wyrównana - mimo pewnego awansu Trójkolorowi ani przez chwilę nie odpuszczali.
Z Chorwatów jakby zaczęło schodzić powietrze. Les Blues rozkręcali się z minuty na minutę, a po dobrym początku szczypiornistów z Bałkanów pozostawały już tylko wspomnienia. Rywale zaczęli ich po prostu przytłaczać. Gospodarze popełniali błędy, a francuscy zawodnicy bezlitośnie to wykorzystywali. Jedna seria, druga seria, trzecia seria i nagle podopieczni Didiera Dinarta prowadzili sześcioma trafieniami. Wyprowadzali kontrę za kontrą i wprawiali w osłupienie chorwacką publiczność. Kibice nie wiedzieli, co się dzieje, a Francuzi ze stoickim spokojem kontrolowali przebieg starcia.
ZOBACZ WIDEO: Mecz, jakiego nie było. PGE Vive Kielce zagra w Dubaju o pół miliona dolarów
Przez pierwszych dziesięć minut drugiej połowy gra toczyła się system bramka za bramkę. Obie ekipy poszły na wymianę ciosów, więc na tablicy wyników cały czas utrzymywała się oscylująca wokół pięciu-sześciu bramek przewaga Trójkolorowych. W czterdziestej minucie Chorwaci zmienili jednak system - dwa trafienia na ich konto, jedno na konto Francuzów. Straty zaczęły topnieć. Zaczęła się walka z czasem.
Na nieco ponad siedem minut przed końcową syreną gracze Lino Cervara zbliżyli się do rywali na jedno trafienie. Romain Lagarde i Luka Karabatić zdołali jednak oddalić widmo porażki od swojej ekipy i po ich rzutach Trójkolorowi znów odskoczyli. Chorwaci walczyli do końca, ale pościg nie przyniósł skutku. Katastrofa stała się faktem - gospodarze odpadli z walki o medale.
ME 2018, runda zasadnicza:
Chorwacja - Francja 27:30 (13:19)
Chorwacja: Alilović, Stevanović - Mihić, Marić 2, Stepancić 1, Kopljar 4, Vori, Gojun, Karacić, Mandalinić 1, Strlek 6, Cupić 5, Musa, Mamić 5, Cindrić 3
Karne: 3/3
Kary: 6 min. (Gojun - 4 min., Musa - 2 min.)
Francja: Gerard, Dumoulin - Remili 6, Lagarde 2, Mem 3, N. Karabatić 2, Mahe 5, Abalo 1, Sorhaindo 1, Guigou 4, L. Karabatić 3, Claire, Dipanda 2, Porte 1, Tournat, Caucheteux
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Dipanda - 4 min., Remili, N. Karabatić, L. Karabatić - po 2 min.)
Najbardziej pod wrażeniem jestem sędziów, nie dali się sprowokować Chorwatom, ani nie poddawali się presji kibiców. Moim zdaniem najleps Czytaj całość