ME 2018: zwycięstwo i niepokój Serbów

PAP/EPA / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Janus Dadi Smarason (w środku)
PAP/EPA / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Janus Dadi Smarason (w środku)

Reprezentanci Serbii pokonali Islandię 29:26 w trzecim meczu fazy grupowej mistrzostw Europy 2018. Szczypiorniści z Bałkanów do awansu potrzebowali jednak zwycięstwa różnicą czterech trafień, więc muszą drżeć o wynik starcia Szwedów z Chorwatami.

Sytuacja Serbów jest bardzo skomplikowana. By awansować do kolejnej rundy, muszą oni bowiem liczyć, że Szwedzi przynajmniej zremisują w starciu z gospodarzami turnieju. Wówczas podopieczni Jovicy Cvetkovica wyprzedzą Islandię lepszym bilansem bezpośrednich spotkań. Jeżeli jednak Szwecja przegra z Chorwacją, w "małej tabeli" złożonej z trzech drużyn grupy A, to właśnie Serbia okaże się najsłabsza.

Od początku rywalizacji z Islandczykami pokazała ona, że wywalczenie awansu bez oglądania się na innych jest zadaniem w jej zasięgu. Pierwszy kwadrans należał właśnie do graczy z Bałkanów, którzy dzięki dobrej postawie Nemanji Zelenovica wyszli na prowadzenie 8:6.

Kolejne 15 minut upłynęło już jednak pod lekkie dyktando ekipy Geira Sveinssona. W jej szeregach wyróżniał się przede wszystkim rutynowany, 38-letni lewoskrzydłowy Gudjon Valur Sigurdsson. Jego liczne trafienia sprawiły, że do przerwy był remis 12:12.

Islandczycy poszli również za ciosem w pierwszych fragmentach drugiej odsłony. Po ich stronie uaktywnili się przede wszystkim trzej rozgrywający: Aron Palmarsson, Olafur Andres Gudmundsson oraz Runar Karason. Serią udanych zagrań pozwolili swojej ekipie odskoczyć w 42. minucie na 20:16.

Stojący pod ścianą Serbowie się jednak nie poddali i przystąpili do pogoni. Impuls do jej wszczęcia dał Zarko Sesum, w którego ślady szybko poszedł też między innymi Petar Nenadić. Efekt był taki, że w 50. minucie był remis 23:23. W końcówce również lepiej wypadli serbscy szczypiorniści. Zdobyli oni trzy ostatnie bramki w meczu, ale do pełni szczęścia zabrakło już im nieco czasu.

Serbia - Islandia 29:26 (12:12)

Serbia: Cupara, Ivanisević - Sesum 5, Radivojević 5, N. Ilić 4, Zelenović 4, Nenadić 3, Jovanović 3, Marsenić 2, Vujić 2, Djordjić 1, Beljanski, Crnoglavac, Djukić, Marković, Obradović.
Karne: 3/3
Kary: 6 min. (Marsenić - 4 min., Sesum - 2 min.)

Islandia: Gustavsson, Bjorgvinsson - Sigurdsson 8, Gudmundsson 4, Kristjansson 4, Palmarsson 4, Karason 3, A. Gunnarsson 3, Arnarsson, Atlason, Elisson, Gislason, B. Gunnarsson, Hallgrimsson, Magnusson.
Karne: 2/2
Kary: 8 min. (Gudmundsson - 4 min., Karason, Smarason - po 2 min.)

Sędziowie: Oscar Raluy, Angel Sabroso (Hiszpania).
Widzów: 9800.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Łukasz Wachowski: W pół roku nikt takiej roboty nie wykonał

Komentarze (4)
avatar
Grzymisław
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Smutna klęska Islandii. Prowadzili długo, ale gdy Serbowie zaczęli naprawdę dobrze grać, to mecz dramatycznie się odwrócił. Wtedy Islandczycy mieli jeszcze nadzieje, bo utrzymali maksymalną str Czytaj całość
avatar
Grieg
16.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Islandia odpada z turnieju, chociaż w pierwszym meczu pokonała Szwecję. Czy my tego skądś nie znamy? ;)