Początek MŚ 2017 był dla reprezentacja Polski kobiet wymarzony. Biało-Czerwone po świetnym meczu pokonały Szwedki 33:30. Następnie przegrały z Czeszkami (25:29), Norweżkami (20:35) i Węgierkami (28:31) i w grupie B zajmą najwyżej piąte miejsce.
Oczekiwania były dużo wyższe, zwłaszcza że apetyty rozbudził dobry turniej przed MŚ i mecz ze Szwedkami. - Wydaje mi się, że gdyby Polki nie zagrały wyśmienitego turnieju w Rumunii na tydzień przed mistrzostwami, to patrzylibyśmy na to, co się wydarzyło trochę inaczej. Wcześniej założeniem było wyjście z grupy i nikt nie oczekiwał więcej. Graliśmy w najtrudniejszej grupie z pięcioma europejskimi zespołami. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wyjście z grupy to będzie podstawowe zadanie naszej drużyny. Doskonały turniej w Rumunii spowodował, że rozbudziły się nadzieje zarówno zawodniczek, jak i kibiców. Poparte to zostało fenomenalnym meczem ze Szwedkami na początku mistrzostw - powiedział ekspert WP SportoweFakty, Wojciech Nowiński.
- Wydawać się mogło, że droga jest prosta i łatwa, ale to był pierwszy mecz. Najsmutniejsza sytuacja jest wtedy, gdy rozbudzi się nadzieje, a później one się rozmywają. To, że przegramy z Norwegią było wkalkulowane i wiedzieliśmy, że o losie reprezentacji zadecydują mecze z Czeszkami i Węgierkami. To zespoły w naszym zasięgu - dodał Nowiński.
To był nieudany turniej dla polskiej reprezentacji. Naszym rodaczkom pozostanie tylko walka w Pucharze Prezydenta, rywalizacji najsłabszych drużyn mistrzostw. - To ogromne rozczarowanie, bo w porównaniu do meczu ze Szwedkami poziom sportowy zespołu polskiego zdecydowanie się obniżył. Zagraliśmy zdecydowanie gorzej, zwłaszcza ostatnie 20 minut meczu z Czeszkami. To był katastrofalny moment, przegrana i nasz zespół miał ogromny kłopot, by się odbudować. Nie da się ukryć, że z Węgierkami Polki nie grały dobrze - stwierdził Nowiński.
ZOBACZ WIDEO Kolejna pomyłka sędziego, Barcelona traci punkty. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Choć występy Polek pozostawiały wiele do życzenia, to Nowiński nie wskazuje kto indywidualnie był największym rozczarowaniem. - Nie opierałem nigdy reprezentacji Polski kobiet na poszczególnych zawodniczkach. To nie był zespół, w którym o poziomie sportowym decydowały jedna czy dwie piłkarki. W drużynach, które zajmowały czwarte miejsca na MŚ ogromnym atutem była zespołowość. Tym razem Polki też musiały na tym się opierać, bo poza Karoliną Kudłacz-Gloc nie mamy zawodniczek formatu europejskiego. Grupa utalentowanych młodszych piłkarek musi stworzyć zespół. Nie możemy mówić, że ktoś zawiódł indywidualnie. Po prostu jest to porażka zespołu - dodał Nowiński.
Był to drugi nieudany duży turniej pod wodzą Leszka Krowickiego. Zdaniem naszego eksperta powinien on otrzymać kredyt zaufania. Podobnie było w przypadku Kima Rasmussena i reprezentacja zaczęła odnosić sukcesy.
- Na pewno trener i zawodniczki są rozczarowani tym co się wydarzyło. Wołanie o zmianę jest zbyt pochopne. Jeszcze się turniej nie skończył, a pan już mówi o zmianie selekcjonera. To dla nas typowe, coś się nie udało - wymieniamy trenera. Problem jest głębszy i leży też w poziomie sportowym zawodniczek, które Krowicki ma do dyspozycji. Na mistrzostwach były wszystkie najlepsze zawodniczki jakimi dysponuje polska piłka ręczna. Problem polega bardziej na poziomie dyscypliny w Polsce, a nie na wyborze selekcjonera. Ja bym spokojnie czekał na rozwój wypadków i próbował stworzyć zespół, bo jest to drużyna, która jest w trakcie przebudowy - zakończył Nowiński.