Lis karierę trenerską rozpoczynał w sezonie 2012/2013, prowadząc I-ligowy zespół AZS UW Warszawa, w którym jeszcze rok wcześniej występował jako zawodnik. W ostatnim czasie był szkoleniowcem KPR-u Legionowo gdzie spędził w sumie ponad trzy lata. Z tym klubem spadł, a następnie awansował do PGNiG Superligi. Przez ponad rok był też drugim trenerem reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych u boku . Z kadrą rozstał się w maju, gdy Kirgiz podał się do dymisji.
Od czerwca tego roku jest po raz pierwszy trenerem zespołu pań, a konkretnie lubelskiego MKS-u Perła. Po kilku miesiącach od objęcia posady trenera żeńskiej drużyny podzielił się swoimi wrażaniami. - Nie jest źle, na pewno jest ciekawiej, inaczej niż do tej pory. Wykonuje swoją pracę i staram się, żeby drużyna była jednością i wygrywała. To myślę bardziej pytanie do zawodniczek - jak one widzą tę współpracę - stwierdził.
Pytanie czy obawiał się, że praca z kobiecą drużyną piłki ręcznej będzie trudnym wyzwaniem. Wszak są trenerzy, którzy jednoznacznie kojarzą się z męską bądź żeńską odmianą tej dyscypliny. By wspomnieć choćby pierwsze z brzegu nasuwające się nazwiska: Ciepliński (kobiety), czy Cieślikowski (mężczyźni). - Może nigdy nie mieli szans pracować. Są zaszufladkowani jako trenerzy drużyn męskich czy kobiecych - zauważył Robert Lis.
- Ja dostałem szansę pracy w Lublinie. Tym bardziej się cieszę, bo nie jest to anonimowa drużyna, ale bardzo mocna i solidna organizacyjnie. Pełen profesjonalizm i w klubie i w drużynie. To jest bardzo duża przyjemność pracować z takimi zawodniczkami - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem