Marković trafił do Zagrzebia - grupowego rywala Orlen Wisły Płock w Lidze Mistrzów - w połowie września jako ratunkowy. Klub miał wtedy problem z obsadą prawego rozegrania, ponieważ przez kontuzję ze składu wypadł numer jeden na tej pozycji, David Miklavcić. Czarnogórzec dostał kontrakt na trzy miesiące i miejsce w podstawowej siódemce.
Wejście do zespołu miał piorunujące, bo na "dzień dobry" rzucił siedem bramek w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów z IFK Kristianstad. Później tak kolorowo już nie było i choć w dziewięciu spotkaniach uzbierał w sumie 32 trafienia, to grał na przeciętnej skuteczności. Koniec końców, z podstawowej siódemki wygryzł go Mario Vuglac.
Licząc rozgrywki Ligi Mistrzów i Gazprom Ligi SEHA, Marković wystąpił w 15 meczach PPD, rzucając w nich 48 bramek.
To drugi rozgrywający chorwackiego klubu, który na finiszu 2017 roku wyjechał z Zagrzebia. Nie tak dawno do Fuechse Berlin przeniósł się Stipe Mandalinić, którego "Lisy" ściągnęły w miejsce Petara Nenadicia.
Na razie nie wiadomo gdzie Marković będzie kontynuował karierę. Niewykluczone, że wróci do Kataru. Tam, do czasu przenosin do Zagrzebia, występował od 2014 roku. W przeszłości grał m.in. dla Veszprem, HSV Hamburg i Frisch Auf! Goeppingen.
ZOBACZ WIDEO: PGNiG Superliga: szlagier w Kwidzynie. Zobacz najlepsze akcje (WIDEO)