PGNiG Superliga: Spójnia postraszyła jedynie w pierwszych minutach. Pewny komplet punktów Chrobrego

Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / PGNIG SUPERLIGA / Michał Bartczak w akcji
Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / PGNIG SUPERLIGA / Michał Bartczak w akcji

Szczypiorniści Chrobrego pewnie zainkasowali komplet aż 4 punktów w pojedynku 4. kolejki PGNiG Superligi. Głogowianie w starciu w grupie granatowej pokonali beniaminka rozgrywek, zespół Spójni Gdynia aż 38:25.

Głogowianie w poprzedniej kolejce mimo, że wrócili z Zabrza bez zdobyczy punktowej na Górnym Śląsku, pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. W starciu ze stawiającą dopiero pierwsze kroki w najwyższej klasie rozgrywkowej ekipą z Gdyni, nie wyobrażali sobie zatem innego scenariusza niż zwycięstwo. Zwycięstwo pewne, zdecydowane i wysokie. I takie też mieli przyjemność zobaczyć kibice zgromadzeni na trybunach hali im. Ryszarda Matuszaka w sobotni wieczór. Jednak początkowe minuty pojedynku wcale nie wskazywały na to, że podopieczni Jarosława Cieślikowskiego tego dnia odniosą wygraną aż dwucyfrową różnicą bramkową.

Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy zaczęli mecz na terenie doświadczonego rywala odważnie i bez kompleksów. W 4. minucie goście prowadzili już 3:1. Głogowianie mieli spore problemy w defensywie, a zespół z Trójmiasta nadspodziewanie łatwo dochodził do pozycji rzutowych. Mimo że formacja ofensywna również nie funkcjonowała tak jak powinna, Chrobry kilka razy doprowadził do remisu. W mgnieniu oka jednak za każdym razem to korzystny wynik ponownie pojawiał się po stronie zawodników Spójni. Gdy po kwadransie gry ekipa Marcina Markuszewskiego osiągnęła 3-bramkowe prowadzenie (9:6), szkoleniowiec z Głogowa poprosił o czas dla swoich podopiecznych.

W tym momencie ciężar gry wziął na swoje barki tercet rozgrywających. Kolejne trafienia tria: Kamil Sadowski, Adam Babicz i Tomasz Klinger pozwoliły Chrobremu wyrównać stan pojedynku i w końcu wyjść na pierwsze tego dnia prowadzenie. Na szczególne słowa uznania z pewnością zasługuje ostatni w wymienionych, który przed sezonem dołączył do dolnośląskiego teamu. Były zawodnik MMTS-u w pierwszej odsłonie rozgrywał świetne zawody zdobywając blisko połowę całego bramkowego dorobku swojej drużyny, pokonując golkiperów rywala aż 7 razy!

Na niewiele przed zakończeniem pierwszej odsłony przyjezdni zdołali doprowadzić jeszcze raz do remisu, jednak już ostatnie sekundy przed przerwą należały tylko do Chrobrego. Głogowianie błyskawicznie trafili jeszcze trzykrotnie i zeszli do szatni przy prowadzeniu 19:16.

ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Mogłem tylko o tym pomarzyć

Druga odsłona w pełni należała już tylko do Chrobrego. Gospodarze od początku włączyli piąty bieg i narzucili swój styl gry. Goście już nie przypominali zespołu z pierwszych minut spotkania. Duża w tym zasługa świetnej gry Chrobrego zarówno w ataku, jak i obronie przy solidnym wsparciu swoich bramkarzy. Miejscowi z minuty na minuty powiększali przewagę, która w 48. minucie osiągnęła różnicę 10 trafień. Wygrana szczypiornistów Chrobrego ani przez chwilę nie mogła być już zagrożona, którzy ostatecznie pokonali Spójnię 38:25. Zwycięstwo nad zespołem z Gdyni pozwoliło gospodarzom zapisać na swoim koncie aż cztery punkty.

4. kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn:

SPR Chrobry Głogów  - Spójnia Gdynia 38:25 (19:16)
SPR Chrobry: Stachera, Kapela - Zdobylak, Pawłowski, Płócienniczak 1, Świtała 8, Sadowski 7, Klinger 7, Babicz 5, Gujski 1, Tylutki, Orpik, Bartczak 2, Krzysztofik 3, Kubała 3, Rydz 1.
Karne: 2/3.
Kary: 12 min. (Sadowski - 4 min.; Świtała, Babicz, Tylutki, Bartczak - po 2 min.).

Spójnia: Głębocki, Zimakowski, Michalczuk - Lisiewicz 2, Ćwikliński 2, Oliferchuk 4, Kamyszek 4, Pedryc K. 2, Kyrylenko 3, Jamioł, Brukwicki, Rychlewski 1, Pedryc P. 2, Kravchenko 1, Dworaczek, Marszałek 4.
Karne: 1/3.
Kary: 12 min. (Kravchenko, Oliferchuk - po 4 min.; Pedryc K., Kyrylenko - po 2 min.).

Sędziowie: Andrzej Rajkiewicz (Szczecin), Jakub Tarczykowski (Przecław/Szczecin).
Widzów: 800.

Źródło artykułu: