Energa AZS - Kram Start. Ogromne emocje w Koszalinie. Elblążanki na podium!

WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Drużyna Kram Start Elbląg
WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Drużyna Kram Start Elbląg

Energa AZS nie zdołała zwyciężyć na własnym parkiecie żadnego meczu w grupie mistrzowskiej. W przedostatniej kolejce PGNiG Superligi koszalinianki uległy Kram Startowi Elbląg 23:24, choć o wynik musiały drżeć do końcowych sekund zawodów.

Dla koszalinianek spotkanie przeciwko Kram Startowi nie miało żadnego znaczenia, no może poza faktem, że był to ich ostatni mecz przed własną publicznością. Zupełnie inne nastawienie miały za to podopieczne Andrzeja Niewrzawy. Tym bardziej, że bardzo dobrym wynikiem zakończyło się dla nich spotkanie w Lublinie.

Szansa na przeskoczenie rywalek na kolejkę przed końcem sezonu nieco zablokowała przyjezdne. Bardzo źle bowiem weszły w ten mecz, co innego miejscowe. Po rzucie karnym wykonanym przez Romanę Roszak tablica świetlna wskazała stan 4:1. Kibice z Elbląga, którzy w dość licznej grupie zjawili się w hali przy ul. Śniadeckich długo na przejęcie inicjatywy przez swoje ulubienice nie musieli czekać.

Jeszcze przed upływem kwadransa zawodów Start wyszedł na jednobramkowe prowadzenie. Ten fakt źle odbił się na koszaliniankach. Gospodynie co rusz starały się grać do swojej obrotowej, ale podania najczęściej kończyły się kontrą lub w najlepszym wypadku stratą piłki. Dobrze spisywała się w bramce Sołomija Sziwierska. W 19. minucie meczu było już 6:10. Na nic zdały się przerwy na żądanie Anita Unijat. AZS zszedł na przerwę przy wyniku 8:15.

Po zmianie stron elblążanki wydawały się być pewne swego. Jak zgubne może być takie myślenie, pokazał mecz przeciwko nieobliczalnym koszaliniankom. Miejscowe zaczęły z mozołem gonić wynik, choć jeszcze same nie do końca wierzyły, że to się uda. Przed ostatnim kwadransem ich strata wciąż wynosiła cztery oczka. Od tamtej jednak pory działy się rzeczy wręcz niezrozumiałe.

Start starał się grać długo w ataku. Odcinana była Sylwia Lisewska, co jeszcze bardziej utrudniło grę ofensywną czwartej drużyny Superligi. W ciągu zaledwie trzech minut strata siedmiu bramek z pierwszej połowy została całkowicie zniwelowana (18:18). Wzburzenie Niewrzawy było w tamtym czasie całkiem zrozumiałe. Jego zespół znów podniósł się z kolan, ale dwa punkty może zawdzięczać nieudanej ostatniej akcji w wykonaniu Ksenii Protsenko. Start wygrał i przeskoczył MKS w tabeli.

Energa AZS Koszalin - Kram Start Elbląg 23:24 (8:15)

Energa AZS: Kowalczyk, Wiercioch, Prudzienica - Protsenko 3 (2/3), Michałów 3, Roszak 7 (1/2), Budnicka 3, Tracz 4, Domaros 1, Chmiel, Kaczanowska, Błaszczyk 1, Nestsiaruk, Sądej 1
Karne: 3/5
Kary: 10 min. (Roszak, Tracz, Chmiel, Nestsiaruk, Sądej - 2 min.)

Kram Start: Powaga, Szywerska - Grobelska, Waga 5, Muchocka 4, Jędrzejczyk 6, Gerej, Lisewska 8 (4/4), Stokłosa, Świerżewska, Andrzejewska 1, Szopińska
Karne: 4/4
Kary: 14 min. (Jędrzejczyk, Lisewska, Andrzejewska - 4 min., Świerżewska - 2 min.)

Sędziowie: Fahner, Kubis (obaj z Głogowa)
Widzów: 700

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia

Źródło artykułu: