Po klęsce w Mińsku, dla polskiego zespołu każdy wynik meczu Rumunów z Serbami był zły. Skończyć mogło się jednak na najlepszym z najgorszych rozwiązań, bo jeszcze 5 sekund przed ostatnią syreną w Baia Mare był remis 22:22. Wtedy jednak Nenadić zdobył decydującą bramkę.
Były rozgrywający Orlen Wisły Płock w czwartkowym spotkaniu rzucił siedem bramek. 30-latek od początku meczu był lider Serbów. Jego zespół starcie zaczął nieco sennie, ale tuż przed przerwą zdołał uciec rywalom na dystans czterech goli (12:8).
Tę przewagę rywali Rumuni zniwelowali jednak po zmianie stron i od 43. minuty (15:15) obie ekipy grały bramka za bramkę. Więcej chłodnej głowy zachowali w końcówce Serbowie.
Oprócz Nenadicia przyzwoity występ w serbskiej drużynie zanotowali Petar Djordjić i skrzydłowy Vive Tauronu Kielce Darko Djukić. Obaj rzucili po cztery bramki. Dla Rumunów dziesięć goli zdobyli natomiast Valentin Ghionea (osiem trafień) i Dan-Emil Racotea (dwie bramki) z Orlen Wisły.
Po czwartkowym meczu Serbowie mają na koncie cztery punkty - tyle samo, ile Białorusini i Rumuni. Rywalom odskoczyć będą mogli w niedzielę, o ile w Niszu po raz drugi pokonają Rumunów.
Eliminacje ME 2018, grupa 2:
Rumunia - Serbia 22:23 (9:13)
Najwięcej bramek: dla Rumunii - Valentin Ghionea 8, Marius Iulian Mocanu, Cosmin Grigoras, Chike Onyejekwe - po 3; dla Serbii - Petar Nenadić 7, Darko Djukić, Petar Djordjić - po 4