Vive Tauron Kielce. Jak wygrać Ligę Mistrzów i nie zwariować

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Piłkarze ręczni Vive Kielce
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Piłkarze ręczni Vive Kielce
zdjęcie autora artykułu

Vive Tauron Kielce rok temu wygrał Ligę Mistrzów i chce iść za ciosem. Prezes Bertus Servaas nie wariuje ani po sukcesach, ani po porażkach. Holender ma plan, który realizuje krok po kroku. Cel: być na szczycie przez lata.

Tak samo, jak rok temu trudno było nie odlecieć, tak i tej wiosny raptus mógłby pokusić się o gwałtowne ruchy. W maju 2016 roku Vive świętowało pierwsze w historii polskiej piłki ręcznej zwycięstwo w Lidze Mistrzów. A już jedenaście miesięcy później kielczanie z najważniejszymi europejskimi rozgrywkami pożegnali się w rundzie TOP 16.

Wyniki nie wpłynęły jednak na strategię budowy klubu oraz drużyny. Sukcesy i porażki w Kielcach mają być tylko skutkiem działań. Nigdy ich przyczyną.

Pochwała rozsądku

Prezes Servaas na każdym kroku powtarza: - Nie mamy takich funduszy jak Paris Saint-Germain, Vardar Skopje, FC Barcelona Lassa czy SG Flensburg-Handewitt.  Dlatego potrzebujemy mądrości, rozsądku. To się udaje.

Budżet Vive wynosi około 4,5-5 miliona euro. Telekom Veszprem, który rok temu grał z kielczanami w finale Ligi Mistrzów, ma jedną trzecią więcej. Nijak ma się to jednak do pieniędzy, którymi obracają Niemcy oraz Francuzi.

Funduszami podobnymi do mistrzów Polski dysponują trzeci zespół ostatniego sezonu League National Handball, czyli HBC Nantes. Więcej ma Montpellier HB (7,2 miliona euro), PSG zaś to już zupełnie inna półka (17,4 mln). A Gdyby Vive trafiło do finansowego sprawozdania Bundesligi, zajęłoby w nim piąte-szóste miejsce.

Klub w klubie

Budżet kieleckiego klubu jest hydrą o wielu głowach. Zestaw sponsorów tytularnych (Vive, Tauron), strategicznych (Kempa, Lewiatan, miasto Kielce, województwo świętokrzyskie) i głównych (Lexus, STS, CocaCola, Tyskie, Buskowianka, Sonarol) to portfel, o jakim pomarzyć może większość klubów piłkarskiej Lotto Ekstraklasy.

Do tego dochodzą "Klub 100", będący nie tylko finansowym, ale także intelektualnym i lobbingowym zapleczem Vive, oraz projekt "Biznes 1000", którego uczestnicy za sprawą efektu synergii zyskują nie tylko korzyści sponsoringowe, ale także finansowe.

Bo Vive to nie kolos na jednej nodze, tylko projekt na lata.

Na kolejnej stronie przeczytasz o transferowych planach Vive Tauronu Kielce. [nextpage]Zespół na przyszłość

O wizji świadczą nie tylko finanse, ale i skład. Dziś - kiedy rozgrywki ligowe jeszcze trwają - w kadrze Vive na kolejny sezon jest tylko jedna niewiadoma, bo nowego kontraktu z klubem nie podpisał jeszcze Uros Zorman. Jeżeli popatrzymy rok dalej, luki tylko przybywają dwie. Jakby było tego mało, kielczanie już teraz mają podpisane kontrakty z dziewięcioma zawodnikami, którzy ich barw bronić będą w sezonie olimpijskim.

AKTUALIZACJA (07.06)

Nowy kontrakt z Vive podpisał Zorman, a od sezonu 2018/19 zawodnikiem Vive będzie Luka Cindrić.

Sezon 2017/18Sezon 2018/19Sezon 2019/20
Sławomir SzmalVladimir CuparaVladimir Cupara
Filip IvićFilip IvićFilip Ivić
Julen Aguinagalde
Mateusz Kus
Patryk WalczakPatryk Walczak
Mateusz JachlewskiMateusz Jachlewski
Manuel StrlekAngel Fernandez PerezAngel Fernandez Perez
Darko DjukićDarko DjukićDarko Djukić
Blaz JancBlaz JancBlaz Janc
Karol BieleckiKarol BieleckiDaniel Dujszebajew
Michał JureckiMichał Jurecki
Marko MamićMarko MamićMarko Mamić
Mariusz JurkiewiczMariusz Jurkiewicz
Dean BombacDean Bombac
Uros ZormanLuka CindrićLuka Cindrić
Krzysztof LijewskiBranko Vujović
Paweł PaczkowskiPaweł Paczkowski
Alex DujszebajewAlex DujszebajewAlex Dujszebajew

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Cieślak: Teraz bombę może zbudować nawet amator

Na tym wzmocnień wcale nie koniec. - Mamy podpisanego jeszcze jednego zawodnika na 2018 rok i dwóch na 2019 - zdradza Servaas. Ich nazwisk podawać oczywiście nie chce. On z mówieniem o konkretach problemu nie ma, ale dopóki o dochowanie tajemnicy proszą klub-kontrahent lub sam zawodnik, prezes Vive trzyma buzię na kłódkę.

To zasada dziennikarzom dobrze znana. Podobnie jak inne hasło, które zawsze pada przy rozmowie o transferach. - Nigdy nie mów nigdy. My lubimy zaskakiwać - odpowiada Holender zawsze, gdy pyta się go, czy kadra na dany okres jest już zamknięta.

Polski klub

Klucz przy budowie składu jest jasny. To mieszanka tubylców oraz zawodników pochodzących z Bałkanów. Bo ci ostatni mają podobną do nas mentalność, niemal bliźniaczy styl bycia. A i z menadżerami podobno dogadać się prościej.

Dziś w kadrze Vive Tauronu zawodników z naszego kraju jest więc dziesięciu. Servaas zapewnia, że chce parytet w składzie utrzymać, choć z roku na rok jest coraz trudniej.

- Cały czas szukamy młodych, zdolnych. Wiadomo, że wśród zawodników reprezentujących poziom, jakiego wymagamy, nie ma w Polsce zbyt dużego wyboru. Obserwujemy jednak paru chłopaków, negocjujemy. Jesteśmy nawet blisko podpisania jednego kontraktu - zdradza Servaas.

I wymienia rodzime talenty: - Zobaczymy, jak rozwinie się , który gra dziś w Niemczech. Do Francji przenosi się , a  czy  to też fajni zawodnicy. Oczywiście, rozmawiamy z nimi. To przecież normalne. Wisła też pewnie to robi, a może jeszcze ktoś inny. Każdy szuka perełek.

Czas na akademię

Vive jest dziś poławiaczem, ale w przyszłości chce też piłkarzy produkować. Już teraz blisko pierwszej drużyny są Szymon Skowron, Bartłomiej Bis czy Jakub Bulski. Ma być ich jeszcze więcej, bo za wychowywanie następców mistrzów zabiorą się sami mistrzowie. - Planujemy angażować w szkolenie zawodników, którzy kończą kariery - wyjaśnia Servaas.

Już niebawem kadrę trenerką w jego klubie mogą tworzyć , , ,  czy . - Szkoda byłoby nie wykorzystać takich postaci do trenowania młodzieży - mówi Holender. To kolejny składnik jego przepisu na sukces.

Źródło artykułu: