Plan wykonany. Dwóch bohaterów Stali Mielec

Materiały prasowe / AZOTY PUŁAWY / GRZEGORZ TRZPIL / Krzysztof Lipka, grający trener Stali Mielec
Materiały prasowe / AZOTY PUŁAWY / GRZEGORZ TRZPIL / Krzysztof Lipka, grający trener Stali Mielec

Krzysztof Lipka i Paweł Wilk poprowadzili Stal Mielec do zwycięstwa 30:27 nad Chrobrym Głogów. Po 26. kolejce PGNiG Superligi zespół z Podkarpacia wciąż nie jest pewny swojej przyszłości.

Dwa punkty w meczu z głogowianami sprawiły, że Zagłębie Lubin w niedzielnym meczu musi pokonać KPR Gwardię Opole. Gdyby SPR Stal nie wygrała spotkania, Miedziowym do zajęcia piątego miejsca i wywalczenia prawa gry o Dziką Kartę wystarczyłoby doprowadzenie do dogrywki. - Zrobiliśmy, co mogliśmy. Myślę, że los w końcu będzie nam sprzyjał. Przez cały sezon zmagaliśmy się przecież z kontuzjami - powiedział po spotkaniu z Chrobrym Tomasz Sondej, trener Stali.

Spotkanie miało dwóch bohaterów. Paweł Wilk 12 razy trafił do siatki, wykorzystując kilka kontr po znakomitych interwencjach Krzysztofa Lipki. Grający trener Stali znów zadziwił. Na palcach jednej ręki można policzyć mecze, w których doświadczony golkiper nie pomógł drużynie.

- To już constans. Bez jego interwencji nie ma meczu. To, co wyprawia w bramce, przeczy grawitacji - podkreślał Sondej.

Mielczanie nie oddali prowadzenia wypracowanego w pierwszej połowie. Stal poradziła sobie ze swoją największą bolączką - przestojami po przerwie i tylko na kilka minut oddała przeciwnikom inicjatywę.

- Mecz od początku układał się dla nas dobrze. Wychodziło większość przygotowanych zagrań. W drugiej połowie bywa jednak różnie z nami. Na szczęście zagraliśmy bardzo dobre piętnaście minut po przerwie, prowadziliśmy nawet siedmioma bramkami. Pod koniec wprowadziliśmy trochę nerwowości, ale opamiętaliśmy się i skończyło się naszym zwycięstwem - oceniał mecz Paweł Wilk, najskuteczniejszy wśród gospodarzy.

ZOBACZ WIDEO Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak

Komentarze (0)