Stal przyjechała do Szczecina wzmocniona dwoma zawodnikami - Michałem Chodarą oraz Łukaszem Janystem. Ten pierwszy, mimo że został wpisany do protokołu meczowego, nie pojawił się na parkiecie. Drugi zakończył mecz z dorobkiem sześciu bramek. Ostatecznie jednak goście przegrali 29:39.
- To wysoka porażka. Upatruję jej w dużej liczbie naszych błędów. Pogoń mogła nas kontrować. Zaważyła też nasza niefrasobliwość w obronie, co dało skutek w tym, że szczecinianie zdobywali łatwe bramki - powiedział tuż po końcowej syrenie Dariusz Kubisztal.
Już do przerwy mielczanie nie mogli być zadowoleni ze swojej gry. W szatni nie obyło się bez ostrej rozmowy pomiędzy trenerami a zawodnikami. - Była reprymenda. Mieliśmy zacieśnić szyki obronne i z tego poprowadzić kontrę. To się nam jednak nie udało, za to wyszło rywalom - przyznał Kubisztal.
Kilka cennych dla Stali bramek z koła zdobył Piotr Krępa. Włączyli się też Janyst i Ołeksandr Kirilenko, ale na niewiele zdało się to "Czeczeńcom". - Pozostali zawodnicy rzucili trochę zbyt mało bramek. Przez to nie mamy punktów. Oddając 29 celnych rzutów powinniśmy ten mecz wygrać - skwitował obrotowy Stali.
Terminarz gier wydaje się być jednak korzystny dla siódemki z Podkarpacia. - Mamy jeszcze dwa mecze u siebie - z Zagłębiem i Chrobrym. Na pewno nie można lekceważyć tych przeciwników. Są mocni, nieobliczalni, ale nasz zespół też jest nieobliczalny. To było widać w meczu z Pogonią - zakończył Kubisztal.
ZOBACZ WIDEO: Polscy skoczkowie spełnili marzenie Wojciecha Fortuny. Drugie spełni się w Pjongczang?