Meble Wójcik - Zagłębie. Mecz ostatnich drużyn w grupach na korzyść lubinian

Materiały prasowe / ZAGŁĘBIE LUBIN
Materiały prasowe / ZAGŁĘBIE LUBIN

W 24. kolejce Superligi w Elblągu spotkały się dwa zamykające stawkę w swoich grupach zespoły Mebli Wójcik oraz Zagłębie. Zdziesiątkowani "Meblarze", po dość jednostronnym meczu, drugi raz w sezonie ulegli "Miedziowym", tym razem 29:33.

Choć wynik wskazuje na wyrównany przebieg rywalizacji, stroną przeważającą byli zawodnicy Pawła Nocha. Do Elbląga wybrali się w 13-osobowym składzie, ale i tak trener gości, w porównaniu do wyboru, jaki miał Jacek Będzikowski, mógł mówić o szerokiej ławce. W protokole znalazło się miejsce zaledwie dla 11 graczy, z czego kilku narzekało na drobne urazy, które dały o sobie znać w trakcie meczu. Zawężone pole manewru (brak Rama, Malczewskiego, Netza, Szopy, Tórza oraz Morynia) wyraźnie wpłynęło na postawę elbląskiej drużyny, która zupełnie nie potrafiła nawiązać do poprzednich występów - zwłaszcza jeżeli chodzi o grę w destrukcji. Lubinianom wielokrotnie udawało się zrobić wyłom w bloku obronnym i od objęcia prowadzenia w 10 minucie, ich przewaga ani razu nie zmalała poniżej trzech bramek. Pochwały gospodarzom należą się najbardziej za końcówkę, w której zagrali dużo odważniej, starając się wyjść wyżej do rywali, dzięki czemu odrobili większą część strat. Nie znaleźli jednak remedium na znakomicie usposobionych ofensywnie graczy Zagłębia, wśród których brylował rzecz jasna Arkadiusz Moryto - zdobywca 9 goli.

Pierwsze minuty stały pod znakiem wyrównanej walki - cios za cios. Do stanu 5:5 obie ekipy grały na przewagi i żadna nie mogła zrobić kolejnego kroku. Sporo było szybkich wymian piłki i rzutów z dalszej odległości. W 9 minucie Moryto świetnie wybrał kierunek rzutu na prawym skrzydle i to zapoczątkowało serię 5 z rzędu trafień jego drużyny. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby elbląscy piłkarze byli nieco bardziej skoncentrowani przy wykonywaniu rzutów karnych. Mylił się Adam Nowakowski, Jakub Olszewski, a później Bartosz Janiszewski i goście wygrywali po kwadransie 9:6. "Meblarze" próbowali szybko wrócić do gry, ale zamiast zmniejszać straty, dość łatwo pozbywali się piłki i za każdym byli za to karceni, a kolejne gole dorzucali Nikola Dzono, Mikołaj Szymyślik oraz Jan Czuwara i było 13:7 dla Zagłębia. Przewaga utrzymywała się przez długie fragmenty, ale na 60 sekund przed końcem pierwszej części gospodarze za sprawą odzyskującego wysoką dyspozycję Pawła Adamczaka odrobili połowę bramek. Równie szybko je jednak oddali i przyjezdni schodzili do szatni prowadząc 20 do 14.

Druga połowa przypominała nieco pierwszą i gole sypały się z obu stron. Lubinianie przestali tak skrupulatnie walczyć w obronie i skupili się na zwiększaniu swoich przychodów. W 40 minucie nadal różnica na tablicy wyników wskazywała na spokojny przebieg spotkania. Goście coraz śmielej poczynali sobie pod bramką Bartosza Dudka i nie wstrzymywali ręki przed nietuzinkowymi zagraniami jak to, którym popisał się Dawid Przysiek mijając dwóch broniących przeciwników i dokręcając piłkę między słupki. W 46 minucie przy stanie 28:20 dla Zagłębia za trzeci faul pod prysznic odesłany został Krzysztof Pawlaczyk, a następnie karę 2 minut pozbawienia gry otrzymał Szymyślik. W podwójnej przewadze elblążanie nie mogli zaskoczyć Jakuba Skrzyniarza. Dopiero gdy wygrana nie podlegała dyskusji, piłkarze z Lubina spuścili nieco z tonu i oddali więcej pola rywalom. "Meblarze" skrzętnie z tego skorzystali i odrobili 4 gole (27:31). Jacek Będzikowski przesunął zespół wyżej i zmienił ustawienie swojego bloku obronnego. Zagłębie przetrzymało jednak ostatnie minuty i pokonało po raz drugi w sezonie Meble Wójcik, tym razem 33:29. "Miedziowi" wygrzebali się dzięki 2 punktom z ostatniej pozycji w grupie pomarańczowej.

Meble Wójcik Elbląg - Zagłębie Lubin 29:33 (14:20)

Meble Wójcik: Dudek, Fiodor - Paweł Adamczak 7, Piotr Adamczak 4, Dorsz 3, Janiszewski 3, Kupiec 1, Malandy, Nowakowski 5, Olszewski 6, Żółtak.

Karne: 3/6.
Kary: 10 minut (po 4 min. - Żółtak, Paweł Adamczak, 2 min. - Olszewski).

Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz - Bartczak 1, Bondzior, Czuwara 5, Dzono 4, Kużdeba, Moryto 9, Pawlaczak 1, Przysiek 4, Stankiewicz 5, Szymyślik 4, Wolski.

Karne: 4/4.
Kary: 10 minut (6 min. - Pawlaczyk, 4 min. - Szymyślik).
Czerwona kartka - Szymyślik (gradacja kar).

Sędziowie: D. Mroczkowski i J. Mroczkowski.

ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią

Komentarze (0)