W pierwszym dniu turnieju w Gdańsku oba zespoły mogły cieszyć się ze zwycięstw. Reprezentantki Słowacji dzięki dobrej końcówce pokonały Ukrainki 28:25. Zawodniczki zza wschodniej granicy po prawdziwym thrillerze różnicą jednej bramki ograły reprezentację Polski.
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęły Białorusinki, pośród których wyróżniała się Anastazja Lobacz. Jej rewelacyjna skuteczność w ataku pozwoliła podopiecznym Tomazza Catera na szybkie zbudowanie przewagi nad gubiącymi się Słowaczkami. Po niespełna kwadransie gry drużyna ze Wschodu prowadziła już 8:3.
Szczypiornistki ze Słowacji były kompletnie bezradne wobec dobrze ustawionej białoruskiej obrony. Ich zamiary świetnie odczytywała stojąca w bramce Waliancina Kumpel. Białorusinki schodziły na przerwę mając aż siedem bramek przewagi.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się od gola Dubaucowej. Słowaczkom udało się poprawić nieco skuteczność w ofensywie, a po kilku minutach gry dotychczas świetnie komunikującym się Białorusinkom zaczęło się przytrafiać coraz więcej nieporozumień. Wykorzystały to rywalki, zmniejszając w 40. minucie straty do czterech bramek (16:20).
Rywalizacja na boisku zaczęło robić się coraz bardziej wyrównana. Słowaczki coraz śmielej wykorzystywały błędy rywalek, zdecydowanie lepiej zaczęła pracować ich obrona. Dobrą dyspozycję w bramce zaprezentowała też Adriana Medvedova. Na 7 minut przed końcem meczu na tablicy wyników widniał rezultat 21:23, a Białorusinki miały coraz większe powody do niepokoju. Zachowały jednak zimną krew i w końcówce powiększyły jeszcze przewagę, zwyciężając 27:22.
Słowacja - Białoruś 22:27 (9:16)
Joanna Chmara z Gdańska
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie