Dystans dzielący piłkarzy ręcznych Zagłębia Lubin od Vive Tauronu Kielce wynosił w drugiej połowie nawet siedem bramek. Wydawało się, że losy spotkania są już rozstrzygnięte. Zespół prowadzony przez Pawła Nocha zdołał złapać kontakt z kielczanami i był o włos od doprowadzenia do dogrywki.
- Przegraliśmy jedną bramką i na pewno pozostaje pewien niedosyt. Po paru godzinach powinniśmy się jednak cieszyć z tego rezultatu - mówił po spotkaniu Arkadiusz Moryto.
Skrzydłowy Zagłębia Lubin przeciwko Vive zdobył sześć bramek. Po raz kolejny został wybrany MVP spotkania, ale nagrodę postanowił przekazać najmłodszemu zawodnikowi w zespole Krystianowi Bondziorowi. Siedemnastolatek miał stuprocentową skuteczność, zdobywając w końcówce meczu cztery bramki. - Myślę, że zasłużył na to wyróżnienie. Wszedł na parkiet bez stresu, a jest jeszcze młodszy ode mnie - ocenił Moryto.
Zespół prowadzony przez Pawła Nocha po raz kolejny w tym sezonie pokazał się z bardzo dobrej strony na tle silnego rywala. W następnych spotkaniach nie zawsze jednak wszystko układało się po myśli Zagłębia Lubin. - Niewykluczone, że gramy lepiej z zespołami z czołówki, bo nie odczuwamy takiego stresu, jak w tych meczach, które musimy wygrać. Musimy do tego przyłożyć większą uwagę - powiedział skrzydłowy lubinian.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: nie mogłam uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę