Na trudnym terenie w Celje kielczanie nie zdołali utrzymać wypracowanej wcześniej przewagi i pozwolili Browarnikom nie tylko odrobić straty, ale także zadać decydujący cios. Na kilkanaście sekund przed końcem sędziowie z Portugalii odgwizdali problematyczny faul w ataku i Luka Zvizej zwieńczył kontrę Celje Pivovarna Lasko (34:33).
W Opolu mistrzowie Polski kontrolowali spotkanie. Do przerwy prowadzili 14:10, ale Gwardia, zwłaszcza za sprawą Przemysława Zadury i Antoniego Łangowskiego, dawała się Vive Tauronowi Kielce we znaki. W drugiej połowie opolanie podjęli walkę i zmniejszyli nawet stratę do dwóch bramek. Niewielki przestój kielczan nie wpłynął na losy zwycięstwa. Kontry w wykonaniu Branko Vujovicia i Darko Djukicia rozstrzygnęły spotkanie. Vive wygrało 33:24.
- Zależało nam na tym, by poprawić sobie humor przed spotkaniem w Lidze Mistrzów z MOL-Pick Szeged. Czeka nas teraz ważny mecz, który musimy wygrać - podkreśla Patryk Walczak, obrotowy Vive.
Choć wynik nie wskazuje na zacięty przebieg rywalizacji, to Gwardziści dopiero w końcówce wyraźnie odstawali od mistrzów Polski. - Długo utrzymywał się wynik na styku. Widać, że Gwardia dobrze przygotowała się do spotkania. Udało się odskoczyć dopiero w okolicach 40 minuty. Wykorzystaliśmy błędy rywali, mających w składzie kilku młodych zawodników, dopiero ogrywających się w Superlidze - mówi Walczak.
Vive kolejne spotkanie rozegra w niedzielę, 26 lutego w Hali Legionów. Rywalem MOL-Pick Szeged. Konfrontacja z wicemistrzami Węgier będzie miała olbrzymi wpływ na końcową pozycję kielczan w grupie B Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"