Do wielkiego, górniczego święta w PGNiG Superlidze pierwotnie miało dojść w Barbórkę czwartego grudnia, ale zostało ono odwołane ze względu na tragedię w kopalni Rudna. Wstrząs pochłonął aż osiem ofiar śmiertelnych. Ogłoszono żałobę.
Kluby doszły do porozumienia i ustaliły, że nadrobią zaległości jeszcze podczas trwających mistrzostw świata piłkarzy ręcznych we Francji. Derby będą tym samym pierwszym w nowym roku starciem w najwyższej klasie rozgrywkowej.
NMC Górnik Zabrze przyjeżdża na Dolny Śląsk z etykietką faworyta. Zespół Ryszarda Skutnika zajmuje obecnie czwarte miejsce w grupie pomarańczowej i ma na swoim koncie dziewiętnaście punktów. To o dwanaście "oczek" więcej od Miedziowych, którzy plasują się na siódmej lokacie i zamykają tabelę.
- Górnik to zespół, który w ubiegłym sezonie grał dużo lepiej. Ta drużyna miała ostatnio trochę problemów, a trenera Mariusza Jurasika zastąpił szkoleniowiec Ryszard Skutnik. Jednak to ciągle groźna ekipa, która ma w swoim składzie wielu doświadczonych graczy i Martina Galię, robiącego ogromną różnicę - ocenia lubiński szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy
Podopieczni Pawła Nocha chcą w najbliższych miesiącach poprawić swoją pozycję i będą do tego dążyć już w piątek wieczorem. Mimo ligowej przepaści, to zadanie możliwe do wykonania. Zabrzanom grało się w Lubinie trudno. W ostatnich trzech meczach na Dolnym Śląsku drużyna NMC Górnika poniosła porażki.
- Trzeba pamiętać, że i my, i rywal zmieniliśmy się kadrowo. Mam nadzieję jednak, iż tradycji stanie się zadość i zwyciężymy - zakończył optymistycznie wychowanek Zagłębia, Michał Stankiewicz.
MKS Zagłębie Lubin - NMC Górnik Zabrze / 27.01, godz. 18:45