MŚ 2017: ze stadionu do stolicy. W Paryżu zaczyna się gra o złoto

PAP/EPA / Etienne Laurent
PAP/EPA / Etienne Laurent

Gospodarze mistrzostw świata piłkarzy ręcznych, reprezentanci Francji, zmierzą się w pierwszym półfinale ze Słowenią. W walce o awans do finału będzie ich dopingować znacznie mniej osób niż w dwóch poprzednich rundach.

Spotkanie 1/8 finału z Islandią (31:25) i ćwierćfinał ze Szwecją (33:30), Francuzi rozgrywali bowiem na Stade Pierre-Mauroy w Lille - obiekcie piłkarskim specjalnie przygotowanym do zorganizowania meczów piłki ręcznej. W obu pojedynkach wspierało ich z trybun aż 28 010 widzów.

Doping tak licznej rzeszy kibiców okazał się bezcenny, ponieważ podopieczni Didiera Dinarta napotkali na solidny opór ze strony obu rywali. Szalę zwycięstwa przechylali za każdym razem na swoją korzyść dopiero w drugiej połowie, przede wszystkim dzięki ogromnej głębi składu.

Do zdobycia medalu wcale nie prowadzi ich bowiem tylko stara, rutynowana gwardia, na czele z Nikolą Karabaticem, Danielem Narcissem, Thierrym Omeyerem czy Michaelem Guigou. Bardzo ważne role w kolejnych zwycięstwach, których w całym turnieju gospodarze odnieśli już siedem, odgrywali tacy szczypiorniści jak 21-letni prawy rozgrywający Nedim Remili czy 20-letni obrotowy Ludovic Fabregas.

Dzięki świetnemu uzupełnianiu się doświadczenia z młodością, reprezentanci Francji, jako jedyni spośród półfinalistów, nie zaznali jeszcze podczas mistrzostw świata goryczy porażki. Ich rywale w 1/2 finału napotkali na drodze do strefy medalowej więcej przeszkód. Ale w fazie pucharowej Słoweńcy już nie mieli dużych kłopotów z udowodnieniem swojej wyższości nad przeciwnikami.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora

Przystąpili do niej z 2. miejsca w grupie B, choć zdecydowanie ulegli w niej Hiszpanom (26:36) oraz stracili punkt w spotkaniu z Tunezją (28:28). W 1/8 finału gracze Veselina Vujovica stosunkowo łatwo poradzili sobie natomiast z Rosjanami (32:26), a w ćwierćfinale pewnie rozprawili się z Katarem (32:20).

Końcowy wynik boju z ustępującym wicemistrzem świata nie oddawał w pełni jego przebiegu. W ostatnich minutach Słoweńcy dostali jednak lekcję, z której koniecznie muszą wyciągnąć wnioski, jeśli chcą marzyć o sprawieniu sensacji i awansowaniu do finału. Pozwolili bowiem zmniejszyć rywalom stratę do dwóch bramek, choć w pewnym momencie wygrywali już nawet 29:20.

Mimo prezentowania ładnej dla oka, szybkiej gry, słoweńscy szczypiorniści nie są faworytem potyczki z broniącymi tytułu Francuzami. W paryskiej hali Accorhotels Arena będą oni mogli liczyć na doping znacznie mniejszej rzeszy fanów niż w Lille. Wsparcie około 16 000 ludzi i kadra składająca się z 16 graczy prezentujących światowy poziom nakazuje jednak myśleć, że po raz ostatni w trakcie mundialu Marsylianka dumnie wybrzmi podczas najważniejszego boju. O złoty medal.

MŚ 2017, półfinał:

Francja - Słowenia/ 26.01 (czwartek), godz. 21:00 

Źródło artykułu: