Po czterech kolejkach fazy grupowej oba afrykańskie zespoły nie miały na koncie zwycięstwa - Tunezja dwukrotnie zremisowała, Angola pozostawała bez punktów. Tunezyjczycy mający wciąż nadzieję na awans do kolejnej fazy turnieju zmotywowani przystąpili do pojedynku, który dla reprezentacji Angoli był meczem o honor.
Tylko w pierwszych minutach meczu walka była wyrównana. Dość szybko przewagę zyskała Tunezja, której największą gwiazdą był Amine Bannour, którego mocne rzuty z 9. metra i ze skrzydeł były zmorą bramkarzy Angoli. W atakach wtórowali mu Mosbah Sanai i Jihed Jaballah. Po 30 minutach gry Tunezyjczycy prowadzili już
23:16.
Angolczykom nie można odmówić ambicji oraz pomysłu na rozegranie ataku. Niejednokrotnie popisywali się efektownymi, szybkimi wejściami pod bramką Tunezji, w ich grze w ataku było widać wzajemne zrozumienie. Brakowało im natomiast precyzji w wykonaniu akcji ofensywnych.
Jeszcze więcej do życzenia pozostawiała gra reprezentacji Angoli w obronie. Wyraźnie nie nadążali za atakującymi Tunezji, co zaowocowało aż 43 straconymi golami! W obliczu problemów w defensywie nawet 10 bramek rzuconych przez Gabriela Massuca Teca nie pomogło Angolczykom w walce z znakomicie grającymi Tunezyjczykami. Spotkanie zakończyło się wynikiem 43:34.
Tunezja - Angola 43:34 (23:16)
Tunezja: Missaoui, Soussi - Toumi, Tej 3, Bannour 10 (0/1), Haj Youssef, Sanai 7, Boughanmi 6 (3/3), Saied 2, Hosni 1, T. Jallouz 4, Soussi 3, W. Jallouz 3, Jaballah 4
Karne: 3/4
Kary: 4 min. (W. Jallouz, Soussi - po 2 min.
Angola: Gaspar, Figueira - Aguiar 2, Hebo 1, Mulenessa, Antionio 4, Maneco 2, Teca 10, Nascimento 1, Quinanga 2, Lopes 7 (2/2), Pestana 5
Karne: 2/2
Kary: 6 min. (Antionio, Aguiar, Quinanga - po 2 min.)
Czerwona kartka: Aguiar (48. minuta)
Sędziowie:
Bon-Ok Koo, Seok Lee (Korea)
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora