Tak wysoki wynik rywalizacji KPR-u Kobierzyce z Pogonią Baltica Szczecin w 12. kolejce PGNiG Superligi to efekt między innymi słabszej postawy gospodyń między 47. a 59. minutą tego meczu. Miejscowe przegrały ten fragment aż 0:7. - Byłyśmy świadome tego, że Pogoń to bardzo trudny przeciwnik - przyznała tuż po spotkaniu Monika Kaźmierska
- Mocno przygotowywałyśmy się do tego spotkania, ale niestety nie udało się uzyskać korzystnego wyniku. Mówi się, że pierwsze koty za płoty. Mamy nadzieję, że w kolejnym meczu z Energą AZS-em pójdzie nam o wiele lepiej. Nawet jeśli będziemy przegrywać, nie będziemy tak bardzo odstawać od tamtego zespołu. Liczymy na jakąś niespodziankę - dodała z optymizmem rozgrywająca.
Jak oceniła 23-latka, jej zespół stwarzał sobie sytuacje, ale nie potrafił doprowadzić ich do szczęśliwego końca. - Udawało się nam dochodzić do pozycji rzutowych i miałyśmy okazję do tego, żeby zdobyć jakieś bramki. Niestety, w pierwszej połowie, kiedy przegrywałyśmy zdaje się siedmioma bramkami, nie rzuciłyśmy pięciu lub sześciu w sytuacjach stuprocentowych. To boli.
Pogoń Baltica odrobiła lekcję. Znacznie trudniej grało się Annie Mączce. Do tej pory jej średnia wynosiła 7,5 bramki/mecz. Tym razem było dużo słabiej. - Ania Mączka jest naszą liderką. Domyślam się, że każdy zespół będzie nas rozpatrywał pod kątem jej gry i starał się ją wyłączać, bo jakby nie patrzeć to Ania prowadzi nam całą grę. Ona ciągnie wszystko do przodu - skwitowała Kaźmierska.
15 stycznia (niedziela) KPR rozegra mecz w Koszalinie z Energą AZS-em. Początek tamtego widowiska o godzinie 17.00.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski w Borussii. Od Lewangłupskiego do Lewangolskiego