ME 2016. Dramat i łzy w Goeteborgu. Rumunki piąte na Starym Kontynencie

Reprezentacja Niemiec przegrała z Rumunkami 22:23 (11:11) w meczu o 5. miejsce mistrzostw Europy 2016. Spotkanie kończyło się w dramatycznych okolicznościach.

Pojedynek o piąte miejsce był starciem dwóch ekip, którym walka o medale przeszła koło nosa. Niemki nie doczekały się pomocy reprezentacji Serbii, która wygrywając z Francuzkami, mogła wprowadzić podopieczne Michaela Bieglera do półfinału mistrzostw. Z kolei Rumunki miały swój los we własnych rękach. Mecz z reprezentacją Danii bezpośrednio decydował o awansie do rundy finałowej. Skandynawki zwyciężyły 21:17. Ostatecznie Reprezentacje Rumunii i Niemiec zajęły trzecie miejsca w swoich grupach.

Siła ofensywna Rumunek opiera się praktycznie na dwóch nazwiskach -Cristina Neagu i Eliza Buceschi. Tej pierwszej, najlepszej snajperki ME, zabrakło jednak w meczowym składzie. Druga to liderka, wraz Isabelle Gullden, klasyfikacji najskuteczniejszych egzekutorek rzutów karnych. Drużyna Ambrosa Martina jest druga wśród najlepiej asystujących. Dziewiąta ekipa Igrzysk Olimpijskich w Rio wykonała 121 końcowych podań. Niemki z kolei to zespół grający solidną piłkę ręczną w defensywie, którą w bramce wieńzy doświadczona Clara Woltering. W ataku naszych zachodnich sąsiadek bryluje zaś Svenja Huber, szósta strzelba mistrzostw.

Spotkanie od początku stało na kiepskim poziomie. Obie drużyny prześcigały się w niecelnych rzutach. Karnego przestrzeliła nawet sama Buceschi i w 11 min. było zaledwie 2:2. Dobre zawody rozgrywały bramkarki obu ekip - Denisa Dedu, pod nieobecność Pauli Ungureanu, oraz Woltering. Brak w meczowym składzie Neagu, starała się niwelować Cristina Zamfir i udawało jej się to z niezłym skutkiem. Rzuciła trzy z pięciu pierwszych bramek dla Rumunek, które w 19. minucie wyszły na pierwsze prowadzenie (6:5).

Czas wzięty przez Bieglera pozwolił Niemkom zatrzymać rozpędzające się rywalki. Pięć minut przed przerwą udało im nawet wrócić na jednobramkowe prowadzenie. Po dwóch kwadransach był remis, zarówno w wyniku, jak i skuteczności obu zespołów - 44 procent. Co ciekawe obie drużyny oddały też identyczną liczę rzutów - 25.

ZOBACZ WIDEO Paweł Żuk: Wojciech Fortuna to Perła naszego ośrodka

Tuż po przerwie Rumunki po raz pierwszy wyszły na prowadzenie różnicą dwóch bramek (14:12 w 33 min.). Kiedy po chwili dołożyły trzecią wydawało się, że mogą przełamać Niemki. Te jednak szybko wyrównały i zacięty bój, bramka za bramkę, rozpoczął się od nowa. Do 50. minuty minimalną przewagę zachowywały jednak podopieczne hiszpańskiego trenera - Martina.

Pół minuty przed końcem 20-letnia Cristina Laslo doprowadziła do remisu. Biegler zadysponował przerwę w grze. W ustawionej akcji jego zawodniczki zgubiły jednak piłkę i Zamfir sekundę przed końcem zdobyła zwycięską bramkę dla Rumunek! Zderzyła się jednak tak niefortunnie z Woltering, że obie przez kilka minut nie były wstanie podnieść się z parkietu. Hala w Goeteborgu zamarła. Służbom medycznym udało się na szczęście postawić obie na nogi, choć sytuacja wyglądała dramatycznie.

ME 2016 kobiet, mecz o 5. miejsce:

Niemcy - Rumunia 22:23 (11:11)

Niemcy: Woltering (11/33 - 33 proc.), Eckerle (0/1) - Lang 1, Karolius 3, Schmelzer 3, Loerper, Behnke 1, Naidziniavicius 2 (1/2), Hubinger 3, Boelk 1, Huber 5 (2/3), Fischer 1, Wohlbold 1, Stolle 1
Karne: 3/5
Kary: 4 min. (Hubinger, Schmelzer - po 2 min.)

Rumunia: Dedu (11/33 - 33 proc.), Dumanska (2/2 - 100 proc.) - Udristioiu 3 (2/3), Szucs 2, Geiger 1, Pintea 2, Buceschi (0/1), Florica, Laslo 3, Iuganu 1, Popa, Zamfir 6, Manea, Zamfirescu 1, Chintoan 1, Chiper 3 (2/2)
Karne: 4/6
Kary: 4 min. (Zamfir, Pintea - po 2 min.)

Sędziowały: Kjerst Arntsen oraz Guro Roen (Norwegia)

Źródło artykułu: