MMTS Kwidzyn lepszy od lokalnego rywala. Pełna kontrola w drugiej połowie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
zdjęcie autora artykułu

Szósty mecz w PGNiG Superlidze, piąte zwycięstwo. Tym razem ofiarą MMTS-u Kwidzyn zostało Wybrzeże Gdańsk (31:23). - Musieliśmy wykazać sporo koncentracji - zaznacza trener Patryk Rombel.

Derby Pomorza trudno porównywać do świętej wojny na linii Płock-Kielce, ale zwycięstwo w starciu z Wybrzeżem Gdańsk w Kwidzynie smakuje szczególnie. Gospodarze zgarnęli cenne trzy punkty i umocnili się na drugim miejscu w tabeli grupy granatowej.

Emocji w spotkaniu zabrakło, głównie za sprawą dobrej gry kwidzynian. MMTS przyzwyczaił już do solidnych występów w obronie, tym razem brylował także pod bramką gdańszczan. 31 goli to najlepszy wynik zawodników Patryka Rombla w tym sezonie. Szczypiorniści z północy kraju zdecydowanie poprawili sobie humory po bolesnej porażce w Puławach.

- W przeciwieństwie do meczu w Puławach, realizowaliśmy nasze założenia. W pierwszej połowie Wybrzeże potrafiło sprawić nam problemy i zmniejszyć stratę do 1-2 bramek. W drugiej części w pełni kontrolowaliśmy spotkanie - wspomina trener Rombel.

Kwidzynianie nie przespali początku spotkania, co zdarzało im się już w tym sezonie. Od pierwszych minut wywierali presję na rywalu i nie pozwolili dojść lokalnemu rywalowi do głosu. - Początek spotkania był najlepszą fazą meczu. Stanęliśmy naprzeciwko młodego i ambitnego zespołu. Wiedzieliśmy, że Wybrzeże rzuci wszystkie siły na szalę. Musieliśmy wykazać sporo koncentracji, by nie przespać pierwszych akcji - wyjaśnia szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"

Najwięcej bramek dla MMTS-u strzelił Mateusz Seroka, duży wkład w zwycięstwo miał też Adrian Nogowski. Bez wsparcia rozgrywających skrzydłowym trudno byłoby o śrubowanie indywidualnych statystyk. W drugiej linii mogli podobać się zwłaszcza Paweł Genda i Marek Szpera, choć trener Rombel podkreśla zasługi całego zespołu.

- Do tego grona należy dodać Macieja Pilitowskiego, Michała Potocznego, Tomasza Klingera czy Kamila Kriegera, który miał okazję pokazać się w ataku. Indywidualne oceny nie są dla mnie tak istotne. Najważniejsze, że mamy swój styl gry i potrafimy go zaprezentować w spotkaniu - podkreśla Rombel.

Źródło artykułu: