W ostatnich latach obie drużyny często się mierzyły, ale w Płocku Węgrom nie udało się jeszcze zwyciężyć. - Wiedzieliśmy, że Orlen Arena to bardzo trudny teren. Mieliśmy świadomość tego, że jeszcze nigdy tu nie wygraliśmy - powiedział golkiper ubiegłorocznego finalisty Ligi Mistrzów.
Mecz odbywał się w standardowym schemacie "bramka za bramkę". Mirko Alilović sądzi jednak, że jego zespół przeważał. - Mieliśmy mecz praktycznie pod kontrolą, wiedzieliśmy co mamy grać. Zdobycie punktu w Płocku jest raczej dosyć rozczarowujące - dodał niezadowolony.
Telekom Veszprem przybył do Płocka bez Cristiana Ugalde czy Laszlo Nagya w składzie. - Wielu zawodników w naszej drużynie jest kontuzjowanych, ale mamy nadzieję, że jak powrócą do składu, to będziemy jeszcze mocniejsi - podkreślił Chorwat.
Po trzech kolejkach Ligi Mistrzów, mistrzowie Węgier mają na swoim koncie cztery punkty. - Nie rozpoczęliśmy tego sezonu tak jak byśmy chcieli, a wiemy, że przed nami jeszcze trudniejsze i ważniejsze mecze - zakończył Alilović.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"