Mimo tego, że w ostatnim czasie piłka ręczna stała się popularniejsza, w Ekstraklasie na próżno szukać przedstawicieli dużych miast. Z pierwszych szesnastu miast w Polsce pod względem liczby ludności, jedynie szósty pod tym względem Gdańsk ma drużynę w najwyższej lidze piłkarzy ręcznych mężczyzn, jednak i tak na próżno szukać przedstawicieli Grodu Neptuna w czubie tabeli, jak to bywało wcześniej w przypadku Wybrzeża, czy Spójni. Kolejnym miastem Ekstraklasy mającym największą ilość mieszkańców są siedemnaste w Polsce Kielce. - Bogaci stawiają na piłkę nożną, ale kryzys gospodarczy może wiele zmienić - powiedział Gazecie Wyborczej trener Nielby Wągrowiec, Jacek Okpisz.
Większość miast klubów polskiej Ekstraklasy piłkarzy ręcznych liczy od 50 do 120 tysięcy mieszkańców. W przypadku awansu zespołu z Wągrowca, to miasto stałoby się najmniejszym miastem mającym drużynę w najwyższej lidze piłki ręcznej mężczyzn od siedmiu lat, czyli od rozwiązania innego wielkopolskiego klubu - Metalplastu Oborniki. - To właśnie te mniejsze miasta są nadzieją na rozwój piłki ręcznej - zauważył prezes Nielby, Jerzy Kasprzak, którego klub nie przegrał żadnego z 15 spotkań I ligi, wygrywając dwukrotnie z największym rywalem do awansu - Śląskiem Wrocław, nad którym ma aktualnie cztery punkty przewagi.
Budżet wągrowieckiego klubu liczy prawie milion złotych. Do awansu do Ekstraklasy to suma wystarczająca, jednak na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej to już za mało. - Będziemy musieli szukać sponsora strategicznego, bo dotychczasowi może dadzą o 5 czy 10 proc. więcej, ale to wszystko na co ich stać. I to raczej przyjdzie nam szukać takiego sponsora poza Wągrowcem, bo w mieście nie ma firmy, która by to uciągnęła - dodał Gazecie Wyborczej prezes Kasprzak, który nie chce porównywać jego miasta z najmniejszym aktualnie miastem mającym Ekstraklasę w piłkę ręczną - Kwidzynem, który liczy 38 tysięcy mieszkańców, a poza drużyną MMTS-u grającą w Ekstraklasie piłki ręcznej, ma zespół Bank BPS w Ekstraklasie koszykarzy. - Nie możemy się z nimi równać. W mieście jest olbrzymia fabryka papieru i kartonu, która utrzymuje zespół piłkarzy ręcznych. A grupa banków utrzymuje koszykarzy. U nas takich wielkich sponsorów nie ma - przyznał szczerze Jerzy Kasprzak.
Nielba Wągrowiec ma aktualnie dwie dobrze radzące sobie sekcje. Piłkarze ręczni są blisko awansu, zaś piłkarze grają w drugiej lidze. Tego miasta nie stać jednak na utrzymanie dwóch drużyn bez nakładów finansowych z zewnątrz. - Liczymy na pomoc Wielkopolskiego Związku Piłki Ręcznej w tych poszukiwaniach. I ogólnej pomocy, by pomógł skonsolidować wielkopolskie kluby. Talenty z Wielkopolski uciekały przecież do Lubina, Legnicy, Wrocławia czy Głogowa, a teraz nie będą musiały - stwierdził na łamach Gazety Wyborczej Kasprzak który chciałby, aby budżet Nielby kształtował się na poziomie 1,3-1,6 mln zł. - Myślimy o budżecie klubu na miarę tych ze środka ekstraklasy, nie w głowach nam pieniądze jakie mają Vive Kielce, Wisła Płock czy Kiper Piotrków Trybunalski - dodał prezes.
W przypadku awansu skład Nielby ma być wzmocniony, jednak ma się opierać na wychowankach tego klubu. - W przypadku awansu skład Nielby zapewne zostanie wzmocniony, ale rozważnie. - Nasze założenie jest takie, że 60 do 70 proc. zespołu powinni stanowić wychowankowie Nielby, ludzie z Wągrowca. Bo w razie niepowodzenia oni będą grać w pierwszej lidze, a armia zaciężna ruszy tam, gdzie będą większe pieniądze - przyznał szczerze prezes Nielby.
Najbardziej znanym szczypiornistą Nielby jest aktualnie Marcin Siódmiak, jednak chciałby on grać tam, gdzie gra jego żona - Karolina Siódmiak. Reprezentantka Polski gra aktualnie we Francji. Działacze wągrowieckiego klubu mają też ochotę na ściągnięcie w przyszłości starszego brata Marcina, Artura Siódmiaka. - Zaproponowaliśmy już kiedyś Arturowi, że jak będzie chciał kończyć karierę w Polsce, to zapraszamy go do Nielby. Oferta jest aktualna - przypomniał Kasprzak. Bracia Siódmiakowie, to wychowankowie Nielby, którzy grali też między innymi w Wybrzeżu Gdańsk, w którym dwukrotnie zdobywali tytuły Mistrzów Polski.
W przypadku awansu do Ekstraklasy, miastu i klubowi przydałby się nowy obiekt. W sobotnim meczu ze Śląskiem zanikał na hali prąd, przez co przerywano mecz. Zainteresowanie piłką ręczną w Wągrowcu jest aktualnie tak duże, że gdyby w hali było 3 tysiące miejsc, to w meczu na szczycie pierwszej ligi na trybunach zasiadłby komplet widzów. - Miasto ma swój plan działania. Są już pieniądze na aquapark i on powstanie w pierwszej kolejności. Później obok niego zbudowany zostanie hotel, by np. różne reprezentacje mogły przyjeżdżać do Wągrowca. Nie wspominam o boisku ze sztuczną trawą, które zostanie wybudowane do maja, a sztuczne oświetlenie już powstało. Z boku będzie bieżnia tartanowa. A dopiero po wybudowaniu hotelu, obok niego ma stanąć hala na 3-4 tys. widzów. Takie są plany. Proszę pokazać drugie miasto tej wielkości, które w takim stopniu stawia na sport - chwali swoje miasto Kasprzak.