- Była sportowa złość, bo przegraliśmy mecz z Paryżem. Nie udało się zrealizować naszego celu, czyli zwycięstwa w finale i przywiezienia pucharu do Kielc. Chcieliśmy się zrehabilitować - mówił po zwycięstwie w meczu o trzecie miejsce IHF Super Globe rozgrywający Vive Tauronu Kielce Mariusz Jurkiewicz.
Kielczanie od początku turnieju nie ukrywali, że liczy się dla nich tylko pierwsze miejsce. W półfinale musieli jednak uznać wyższość Paris Saint-Germain HB, które wzięło udany odwet za Final Four Ligi Mistrzów sprzed trzech miesięcy. Na otarcie łez żółto-biało-niebieskim została walka o trzecie miejsce na podium.
- Kończymy imprezę zwycięstwem, więc możemy wracać do Polski z podniesionymi głowami, bo wiemy, że walczyliśmy do końca. Niestety nie udało się awansować do finału, ale mamy trzecie miejsce i to cieszy - stwierdził Jurkiewicz.
Spotkanie z Al Sadd wyrównane było tylko przez pierwszy kwadrans. Później mistrzowie Polski doszli do głosu i bez większych problemów wypracowali sporą przewagę.
- Znaliśmy ich dość dobrze, bo część zawodników gra w kadrze Tunezji. Byliśmy uczulani przez trenera, że rozpoczną mecz dość mocno i z czasem będzie im ubywać sił. Wiedzieliśmy, że ten pojedynek tak będzie wyglądał. Kiedy im zaczynało brakować sił, wtedy włączyliśmy kolejny bieg i osiągnęliśmy przewagę, którą utrzymywaliśmy do końca spotkania - analizował Jurkiewicz.
Dla kielczan to już czwarty sukces w tym roku - w maju żółto-biało-niebiescy sięgnęli po trzy trofea i zdobyli mistrzostwo oraz Puchar Polski oraz zwyciężyli w Lidze Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat: Daliśmy wielką plamę i teraz czas się odegrać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}