Wszyscy, którzy zaczynali już tęsknić za szczypiorniakiem w Olsztynie, mogą nareszcie zacierać ręce. Zawodnicy Warmii zakończyli przygotowania i są gotowi do rozpoczęcia nowego sezonu. Choć pierwszy mecz u siebie zagrają dopiero 18 września, to niecierpliwi kibice już dzisiaj mogli spotkać się z drużyną. W olsztyńskim ratuszu odbyła się oficjalna prezentacja zespołu. Leszek Dublaszewski, dyrektor klubu, przedstawił zarówno nowych zawodników, jak i tych, którzy bronili już barw Warmii w minionych rozgrywkach, a prezes Stanisław Tunkiewicz mówił o aktualnych celach. Ważnym punktem spotkania było przedstawienie nowego kapitana - Radosława Dzieniszewskiego.
- Dzięki chłopakom, którzy mi zaufali, dostałem dodatkową rolę, ale poza tym nic się nie zmienia - zapewnia skrzydłowy drużyny z Olsztyna. - Nie jesteśmy zlepkiem indywidualnie grających osób, tylko prawdziwą drużyną, w której każdy za drugiego pójdzie w ogień - dodaje.
Dzieniszewski został wybrany na kapitana w wyniku głosowania, przeprowadzonego przez kolegów z drużyny. Karol Królik, który poprzednio pełnił tę funkcję, zdecydował, że ze względów zawodowych nie będzie w stanie całkowicie zaangażować się w sprawy zespołu.
- Zrezygnowałem z funkcji kapitana głównie przez ogrom spraw, które obecnie mam na głowie - nie ukrywa rozgrywający Warmii. - Poza pracą mam jeszcze rodzinę i obowiązki nie zawsze pozwalały mi na czynnie działanie w klubie, poza tym myślę, że tutaj przyda się nowa krew. Wydaje mi się, że Radek Dzieniszewski to odpowiednia osoba na to miejsce i będę mocno trzymał za niego kciuki - zapewnia Królik.
Nowy kapitan gra w drużynie Warmii od 2012 roku, a wcześniej reprezentował barwy innych olsztyńskich zespołów, Szczypiorniaka i AZS UWM. W latach 2013-2015 grał w KPR Legionowo, ale rok temu zdecydował się na powrót w rodzinne strony, co okazało się bardzo dobrą decyzją. W minionym sezonie Radosław Dzieniszewski był jednym z najważniejszych zawodników drużyny, która zakończyła rozgrywki na drugiej pozycji.
[color=black]ZOBACZ WIDEO: Jerzy Engel: Lewandowski i Krychowiak są jeszcze bez formy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/color]