Leszek Krowicki: Nie będzie rewolucji. Poprzeczka wisi wysoko

Materiały prasowe / ZPRP / Jakub Gucma
Materiały prasowe / ZPRP / Jakub Gucma

- Moim marzeniem jest awans na turniej olimpijski - mówi nowy selekcjoner kobiecej reprezentacji Polski w piłce ręcznej Leszek Krowicki. I zapowiada: - w kadrze rewolucji nie będzie.

Doświadczony szkoleniowiec podpisał ze Związkiem Piłki Ręcznej 4-letni kontrakt. Krowicki będzie prowadził drużynę narodową do zakończenia igrzysk olimpijskich w Tokio.

58-latek zastąpi na stanowisku Kima Rasmussena. - Darzę jego pracę ogromnym szacunkiem. Wykonał znakomitą robotę - podkreśla Krowicki. - Wprowadził polski zespół do światowej czołówki i pozwolił nam wierzyć, że nasze panie też potrafią. Teraz ja muszę ten poziom utrzymać. Wiem, że moje wyniki będą porównywane z tymi kadry Rasmussena. Poprzeczka wisi więc wysoko.

Nowy selekcjoner przyznaje, że spotkania z poprzednikiem nie planował. - Nie widzę takiej potrzeby. Oczywiście, jeśli pojawi się taka okazja, to bardzo chętnie, bo cenię jego pracę. Piłka toczy się jednak dalej. Trzeba patrzeć w przyszłość - mówi.

Wielkich zmian w drużynie narodowej w najbliższym czasie nie będzie. - Oczywiście trzeba myśleć nad grupą zawodniczek, które będą drużynę systematycznie uzupełniać. Jest w Polsce kilka takich, na które zwróciłem uwagę. Mam swoją filozofię i będę ją wprowadzał. Rewolucji nie przewiduję, choć można oczekiwać kilku nowych twarzy oraz nowego sposobu gry - zapowiada Krowicki.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016: Francja - Islandia: zobacz animacje goli! (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Doświadczony szkoleniowiec ofertę objęcia sterów drużyny narodowej dostał już 6 lat temu. - Niestety, nie było to wówczas możliwe - przyznaje. - Selekcjoner to funkcja, którą można objąć, gdy ma się do niej pełne przekonanie. A w życiu są różne historie - dzieci, szkoła, klub... Na mojej decyzji zaważyły zarówno kwestie osobiste, jak i zawodowe.

Pierwszym wyzwaniem nowego selekcjonera będą grudniowe finały mistrzostw Europy. - Polską drużynę stać na wiele i myślę, że uda nam się potwierdzić pozytywny trend z ostatnich lat. Do każdego spotkania będziemy podchodzić poważnie. Lubię wygrywać - zapewnia Krowicki.

Rolę selekcjonera szkoleniowiec będzie łączył z pracę w VfL-u Oldenburg. - Te funkcje są do pogodzenia - mówi. Nad składem sztabu szkoleniowego Krowicki jeszcze się nie zastanawiał. - Dopiero w niedzielę zakończyliśmy negocjacje. Nie było na to czasu - kończy.

Źródło artykułu: