W derbach Trójmiasta Wybrzeże Gdańsk potrafiło nie tylko wygrać, ale i pokazać bardzo dużą klasę. - Przede wszystkim potrzebujemy punktów. Był to derbowy mecz, grały Wybrzeże i Spójnia, dzięki czemu zawsze jest wtedy jakiś dodatkowy smaczek. Cieszę się, że chłopacy podeszli do sprawy chłodno i profesjonalnie. Przez cały mecz mieliśmy wyraźną przewagę, stąd ten wynik - powiedział Marcin Lijewski, trener gdańszczan.
Podczas spotkania Spójnia Gdynia miała w niewiele do powiedzenia w ataku. - Mnie nie interesuje za bardzo to, co grała Spójnia. Staram się zawsze skupiać na moim zespole. Graliśmy poprawnie w obronie, może za wyjątkiem pierwszego kwadransa, kiedy mieliśmy troszkę więcej problemów. Szybko skorygowaliśmy błędy i było coraz lepiej - dodał Lijewski.
Dlaczego nawet mimo wysokiego prowadzenia gdańszczan więcej szans nie dostali młodzi zawodnicy? Oskar Niedziółka wszedł dopiero w ciągu ostatnich dwóch minut. - Na chwilę obecną patrząc na indywidualne umiejętności Oskara Niedziółki, dostaje on wystarczającą liczbę minut. Gdy będziemy widzieli postęp, jego udział czasowy będzie o wiele większy. Musi z pokorą się uczyć poruszać na boisku, później będziemy myśleć o większym graniu - wyjaśnił Marcin Lijewski.
Dwaj trenerzy Wybrzeża pracę w klubie łączą z drugą reprezentacją Polski. W kadrze B znalazło się miejsce dla aż czterech zawodników klubu z Gdańska, co wzbudziło kontrowersje. - Może to wyglądać na prywatę, ale proszę mi uwierzyć, że ci zawodnicy się wyróżniają nie tylko w klubie, ale i w kadrze B. To nie przypadek, że będą bronili barw naszego kraju - stwierdził szkoleniowiec.
W piątek gdańszczanie zagrają na wyjeździe z Meblami Wójcik Elbląg. Będzie to starcie o drugie miejsce w tabeli. - Na pewno to bardzo ważny mecz, do którego podejdziemy ze stuprocentowym zaangażowaniem. Mamy trochę czasu, by się przygotować do tego spotkania. Cieszy mnie, że po ostatnim meczu nie ma kolejnych urazów. Oczywiście bardzo brakuje nam Huberta Korneckiego i Dawida Nilssona, ale to straty długofalowe i z nimi się liczymy. Nie robimy na nich żadnej presji, ważne by wyzdrowieli - zakończył trener.