Jeśli w jednym z czterech ćwierćfinałów był niekwestionowany faworyt, to z pewnością w parze Dania - Brazylia. Gracze prowadzeni przez Nikolaja Jacobsena nie tylko są głównymi pretendentami do zdobycia złotych medali, ale od początku turnieju imponują formą i potwierdzają tym samym, że są gotowi na sięgnięcie po czwarty z rzędu tytułu mistrzów świata.
Ten czempionat obfituje jednak w niespodziewane wyniki, a dwa wtorkowe mecze, które decydowały o wejściu do najlepszej czwórki, pokazały, że nawet na moment nie wolno tracić czujności. Boleśnie przekonali się o tym Egipcjanie, którzy na trzy setne sekundy przed końcową syreną stracili bramkę wykluczającą ich z walki o trofeum. Dokuczliwie odczuli Węgrzy, którzy wypuścili z rąk prowadzenie czterema golami i odpali z turnieju po trafieniu Marina Sipicia w ostatniej sekundzie swojego pojedynku.
Duńczycy nie mogli sobie pozwolić na rozluźnienie i szybko musieli przystosować się do nowych warunków - poprzednie starcia rozgrywali bowiem przed własną publicznością w Herning, a w środę przyszło im grać w Unity Arenie w Oslo.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
Brazylijczycy zapowiadali, że zrobią wszystko, by pokonać utytułowanych rywali, ale już od początku meczu było widać, że są mocno przytłoczeni wagą spotkania. Skandynawowie szybko wyszli na prowadzenie, a szczypiorniści z Ameryki Południowej mieli ogromne problemy z przebiciem się przez ich defensywę. Pierwszą bramkę reprezentanci Brazylii zdobyli dopiero w piątej minucie, a później wcale nie było lepiej. Przez ponad kwadrans zdołali rzucić zaledwie trzy trafienia - jedno ze skrzydła i dwa z rzutów karnych. Ich atak pozycyjny wyglądał koszmarnie, a fakt, że nie przegrywali wysoko zawdzięczali swojej obronie i faktowi, że Duńczycy też popełniali zaskakujące błędy.
Skandynawowie bez większych problemów kontrolowali prowadzenie, chociaż Jacobsen w końcówce pierwszej połowy był na swoich zawodników wściekły - według niego nie grali na swoim poziomie i powinni mieć zdecydowanie większą przewagę.
Brazylijczycy po przerwie szybko zmniejszyli straty do trzech trafień, ale Duńczycy na więcej im nie pozwolili. Jeśli wcześniej obrońcy tytułu nie wykorzystywali błędów rywali w sposób, w jaki oczekiwał od nich trener, to po powrocie na parkiet robili wszystko, by Jacobsen nie miał już do nich żadnych zastrzeżeń.
Gdy przewaga Skandynawów urosła do dziewięciu goli, jasnym stało się, że gracze z Ameryki Południowej nie będą w stanie już nic w tym meczu zdziałać. Ostatecznie współgospodarze turnieju zwyciężyli 33:21, a najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Emil Nielsen.
MŚ 2025, ćwierćfinał: