Podczas tegorocznych mistrzostw świata Kamil Syprzak, polski piłkarz ręczny, opuścił turniej, by leczyć kontuzję w klubie. Decyzja ta spotkała się z krytyką, a Artur Siódmiak w rozmowie z "Faktem" stwierdził, że Syprzak powinien pozostać z drużyną. - Cała sytuacja była zupełnie niepotrzebna - powiedział Siódmiak.
Klaudiusz Sevković, były uczestnik "Big Brothera" i prezes KPR Ruch Chorzów, stanął w obronie Syprzaka. - Obarczanie Kamila winą to krzywda. Walczył mimo kontuzji, a teraz stał się wygodnym celem ataków - powiedział w rozmowie z "Faktem". Podkreślił, że Syprzak grał z urazem i decyzję o wyjeździe podjął, gdy dalsza gra groziła pogorszeniem zdrowia.
Sevković zaznaczył, że Syprzak nie wychodził w podstawowym składzie, co świadczy o jego stanie zdrowia. - Z informacji, które posiadam, Kamil pojechał na mistrzostwa już z urazem - dodał. Podkreślił, że szukanie winnego w Syprzaku to niesprawiedliwość.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dementuje. "Muszę zmienić to, co jest na Wikipedii"
Według doniesień prasowych trener Marcin Lijewski oczekiwał, aby Syprzak został z drużyną. Sevković uważa, że Syprzak otrzymał zgodę na wyjazd. - Nie chcę spekulować, ponieważ sam nie miałem kontaktu z kadrą - powiedział. Zaznaczył, że mistrzostwa przegrano w fazie grupowej, a Syprzak był wtedy do dyspozycji trenera.
Sevković nie komentuje decyzji trenera Lijewskiego, ale podkreśla, że odpowiedzialność za wyniki spoczywa na trenerze i zarządzie. - Nowy zarząd naszej federacji ze Sławomirem Szmalem otrzymał kredyt zaufania, jednak jak na razie nie widzę żadnych zmian - dodał, wyrażając nadzieję na przyszłe sukcesy.
Turniej w wykonaniu Biało-Czerwonych skończył się wielkim rozczarowaniem. Polacy nie wyszli z grupy, a ostatecznie uplasowali się na 25. miejscu.