Śląsk - MMTS: Formalność we Wrocławiu. Kwidzynianie na czwartym miejscu!

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Na zakończenie rundy zasadniczej PGNiG Superligi Śląsk Wrocław podejmował MMTS Kwidzyn. Zwycięsko z tej rywalizacji wyszli kwidzynianie, którzy wygrali 33:16 z osłabionym kadrowo rywalem. Tym samym MMTS awansował na czwarte miejsce w tabeli.

Spotkanie w hali wrocławskiej AWF miało zdecydowanie większe znaczenie dla kwidzynian. MMTS wciąż walczył bowiem o czwarte miejsce na koniec rundy zasadniczej, co oznaczałoby uniknięcie KS Azotów Puławy w fazie play-off. Śląsk Wrocław natomiast grał właściwie tylko o honor. Do miejsca barażowego tracił bowiem 11 punktów, a ich sytuację dodatkowo utrudniał brak nominalnych rozgrywających.

Ze skrzydłowymi w drugiej linii wrocławianie nie byli w stanie wiele zdziałać w rywalizacji z obrońcami pokroju Przemysława Zadury. Śląsk bił głową w mur i tylko słabej skuteczności MMTS-u Kwidzyn zawdzięczał to, że po 10 minutach przegrywał zaledwie 1:3. Z czasem kwidzynianie złamali agresywną obronę gospodarzy. Szczególnie mógł się podobać Tomasz Klinger. Rozgrywający nie bał się zwarć i odważnie wchodził we wrocławską defensywę.

MMTS w 21 minucie prowadził już 10:4 i trenerowi Piotrowi Przybeckiemu nie pozostało nic innego jak podjąć maksymalne ryzyko. Niemal w każdej akcji swój posterunek opuszczał Adrian Prus i do gry wchodził kolejny zawodnik ofensywny. Przy braku armat z drugiej linii taktyka Śląska nie przyniosła skutku. Mateusz Seroka przecinał podania do skrzydeł i z połowy boiska rzucał do pustej bramki.

Do przerwy kwidzynianie prowadzili 14:6 i trener Patryk Rombel mógł nieco rotować składem. Na parkiecie pojawili się m.in. Grzegorz Szczepański i Paweł Kiepulski, który zastąpił w bramce bardzo dobrze dysponowanego Bartosza Dudka. Obecność zmienników nie obniżyła jakości gry MMTS-u, wręcz przeciwnie. Szerokim repertuarem rzutów popisywał się Klinger, podobnie zresztą jak Zadura.

Śląsk nie istniał w ataku i przyjezdni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Na 12 minut przed końcem przewaga kwidzynian sięgnęła 15 bramek. Wrocławianie walczyli do końca o zmniejszenie strat, ale przy swoim potencjale ofensywnym nie zdołali zrobić rywalom wielkiej krzywdy.

Śląsk Wrocław - MMTS Kwidzyn 16:33 (6:14)

Śląsk: Prus - Kuczyński 1, Królikowski, Piłat, Krupa 5, Koprowski 2, Witkowski, Andreou 1, Łucak 5, Białaszek 2.
Karne: 0/1.
Kary: 4 min.

MMTS: Dudek, Kiepulski - Klinger 7, Szczepański 4/1, Szpera, Potoczny 3, Zadura 6, Janiszewski 3, Rosiak, Seroka 4, Mroczkowski, Nogowski 1, Pilitowski 2, Genda, Peret 1, Kryszeń 2.
Karne: 1/1.
Kary: 4 min.

Kary: Śląsk - 4 min. (Witkowski - 2 min., Białaszek - 2 min.) oraz MMTS - 4 min. (Rosiak - 2 min., Zadura - 2 min.).

Sędziowie: Pelc - Pretzlaf.

Marcin Górczyński z Wrocławia

Komentarze (11)
avatar
dział analiz
12.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy ktoś w końcu napisze że nowinki taktyczne trenera Przybeckiego tak wychwalane przez niektórych, są beznadziejnym pomysłem.Zawodnik w miejsce bramkarza to pomysł na grę w osłabieniu lub w ko Czytaj całość
avatar
krzys pawlak
12.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę że zwycięstwo Lubina bylo zasłużone tak jak zwyciestwo Kwidzyna.Zapowiada się ciekawe spotkanie z Legionowem 
avatar
fff
12.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I rok w rok to samo. Znowu ktoś dramatycznie odstaje od reszty - kiedyś Czuwaj, potem Nielba, a teraz Śląsk, który wygląda dwa razy gorzej niż te dwie ekipy... 
avatar
haketa GKW
12.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo MMTS!!!! 4 miejsce po zasadniczej to doskonały rezultat;) 
Karl16
12.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo MMTS.Czwarte miejsce
A miało tak żle jak niektórzy zapowiadali .Brawo Patryk Rombel