Liga Mistrzów: Krok od sensacji. Wisła przegrała na własne życzenie

Orlen Wisła Płock była bardzo blisko pokonania THW Kiel w 12. kolejce Ligi Mistrzów. Mistrzowie Niemiec lepiej rozegrali jednak ostatnią minutę meczu i wygrali 26:24.

Spotkanie było niezwykle ważne dla obu zespołów - THW Kiel i Orlen Wisła Płock chciały bowiem zmazać wrażenie, jakie zostawili po ostatniej kolejce Ligi Mistrzów. Zebry doznały dotkliwej porażki z SG Flensburg Handewitt, a Nafciarze przegrali z Celje Pivovarna Lasko.

Płocczanie już od pierwszych minut meczu z THW pokazali, że są zupełnie innym zespołem niż ten, który na własnym parkiecie uległ Słoweńcom. Nafciarze grali bez nerwów, wypracowywali czyste sytuacje i nie mieli żadnych problemów by je skutecznie kończyć. Już po siedmiu minutach gry prowadzili 5:2, a zły z postawy swojej drużyny o czas poprosił trener Alfred Gislason. Kilończycy nie mieli jednak pomysłu na zmniejszenie przewagi gości, co dodatkowo utrudniał im świetnie spisujący się Rodrigo Corrales.

Grę gospodarzy ciągnął Domagoj Duvnjak, a dobrze rzuty karne wykorzystywał Marko Vujin, ale to nadal było za mało by dogonić Nafciarzy, których prowadzili Tiago Rocha i Dan-Emil Racotea. Kilończycy jednak się nie zniechęcali i byli bardzo cierpliwi. Wisła po dobrym starcie złapała zadyszkę i aż przez ponad osiem minut nie potrafiła pokonać Niklasa Landina. Przestój płocczan wykorzystały Zebry i doprowadziły do remisu, chociaż miały problemy ze skutecznością. Po trzydziestu minutach gry na tablicy wyników widniało po 14.

Lepiej drugą część meczu rozpoczęli gospodarze i szybko wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu. Kilka razy ataki Wiślaków skutecznie powstrzymał Landin, ale także kilończycy się myli - rzutu karnego nie wykorzystał Vujin, a dwiema minutami na ławce sędziowie ukarali Joana Canellasa.

Nafciarze utrzymywali kontakt bramkowy z rywalami i gdy ci zbudowali dwa oczka przewagi, płocczanie błyskawicznie tę różnicę zniwelowali. Od tego momentu spotkanie było niezwykle wyrównane i zacięte. Na siedem minut przed końcem starcia płocczanie po bramce Ivana Nikcevicia prowadzili dwoma trafieniami, a skuteczną akcją między słupkami popisał się Corrales.

Emocje trwały jednak do ostatnich sekund - kilończycy odrobili straty i na tablicy wyników znów widniał remis. Nafciarze mieli duże problemy z rzutami karnymi - na minutę przed końcem Rochę powstrzymał Landin, a chwilę później skutecznie rzucił Klein. O czas poprosił Manolo Cadenas, płocczanie zdjęli bramkarza, a Duvnjak rzutem przez całe boisko zdobył swoją dziesiątą bramkę w spotkaniu i Wisła przegrała 24:26.

THW Kiel - Orlen Wisła Płock 26:24 (14:14)

THW: Landin - Anić 2, Brozović 3, Canellas, Dahmke, Duvnjak 10, Ekberg 1, Ferreira, Jaanimaa, Jansen, Klein 3, Mamelund, Sprenger, Vujin 7, Williams. 
Kary: 4 min.
Karne: 4/6.

Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Daszek, De Toledo 2, Ghionea, Kwiatkowski, Nikcević 2, Oneto 1, Piechowski, Pusica 1, Racotea 6, Rocha 7, Tarabochia 3, Wiśniewski, Żytnikow 1.
Kary: 10 min. 
Karne: 2/5.

Kary: THW - 4 min. (Klein - 2 min, Canellas - 2 min.); Orlen Wisła - 2 min. (Rocha - 4 min., Pusica - 4 min., Żytnikow - 2 min.).

Zobacz wideo: Dwunastu kandydatów na selekcjonera kadry

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: