Małe zaskoczenie tylko do przerwy. Wygrał większy potencjał kadrowy

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Na zdjęciu: Bartłomiej Jaszka (Energa MMTS Kwidzyn)
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Na zdjęciu: Bartłomiej Jaszka (Energa MMTS Kwidzyn)

W 1/8 finału Orlen Pucharu Polski nie doszło do niespodzianki. Drużyna z Ligi Centralnej nie pokonała ekipy z Orlen Superligi. Rajbud Stal Gorzów przed własną publicznością przegrała bowiem z Energą MMTS Kwidzyn 24:31.

Od samego początku bardzo dobrze w bramce spisywał się Krzysztof Nowicki, który w dużej mierze trzymał wynik nieskutecznym w ataku gospodarzom. Po sześciu minutach ekipa gości prowadziła zaledwie 2:1. Nie była więc tak widoczna różnica między zespołem z ORLEN Superligi Mężczyzn a drużyną z Ligi Centralnej.

Gorzowianie nie wykorzystali w pełni przewagi jednego zawodnika po karze dla Ryszarda Landzwojczaka. Zdołali jedynie doprowadzić do remisu, ale już po chwili kwidzynianie ponownie prowadzili. Łukasz Zakreta pozazdrościł swojemu vis a vis z gorzowskiej bramki i także bronił coraz lepiej, czym otwierał kolegom drogę do kontr. Wybronił także rzut karny wykonywany przez Konrada Kossa. Przez moment Energa MMTS miała dzięki temu dwa gole przewagi.

Z czasem różnica ta wzrosła do pięciu bramek. Stal raziła nieskutecznością, a Bartłomiej Jaszka zaczął sięgać po rezerwy. W 24. minucie rzut karny wykonywał Patryk Grzenkowicz, który kilka chwil wcześniej pojawił się na boisku. Rzucił w twarz Krzysztofa Nowickiego, za co został ukarany czerwoną kartką. To oznaczało mniej możliwości rotacji dla przyjezdnych, ale przede wszystkim sprawiło, że nieco się pogubili i grając w osłabieniu stracili część swojej przewagi. Na niespełna pięć minut przed końcem pierwszej połowy strata miejscowych wynosiła zaledwie jedną bramkę.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak opowiada o relacjach z dziećmi. "Nadrabiam braki"

Ponownie interwencje Nowickiego ratowały gospodarzy. Najpierw do siatki trafił Jakub Nowakowski, doprowadzając do remisu, a potem prowadzenie swojej ekipie dał Kamil Napierkowski. Kolejna obrona bramkarza oznaczała, że po pierwszej połowie Rajbud Stal Gorzów prowadziła z Energą MMTS Kwidzyn 14:13!

Stan meczu szybko nam się "wyzerował" po powrocie zawodników na parkiet. Na remis rzucił bowiem Landzwojczak. Gorzowianie znów nie grzeszyli skutecznością, a nieźle bronił też drugi bramkarz MMTS-u, Jakub Matlęga. Po siedmiu minutach drugiej połowy goście prowadzili 18:15.

Tempo spotkania na pewien czas nieco zwolniło, lecz przyjezdni konsekwentnie grali swoją piłkę, nie tylko broniąc przewagę, ale jeszcze ją zwiększając. Na 10 minut przed końcem pojedynku prowadzili 25:20, a potem było jeszcze lepiej. Gospodarze zatracili gdzieś swój rytm gry i w niektórych akcjach gubili piłkę po błędach. Świetny fragment meczu miał Mateusz Kosmala, zdobywając w krótkim czasie trzy bramki.

Ostatecznie więc nie było niespodzianki i to superligowa Energa MMTS Kwidzyn będzie grała w ćwierćfinale Orlen Pucharu Polski. Rajbud Stal Gorzów skupi się na lidze i przetrwaniu szczypiorniaka, który jest już niezależną od żużlowej Stali strukturą.

Rajbud Stal Gorzów - Energa Borys MMTS Kwidzyn 24:31 (14:13)

Stal: Nowicki, Marciniak - Stupiński 6, Pietrzkiewicz 6, Renicki 5, Drzazgowski 4, Koss 1, Nowakowski 1, Napierkowski 1, Wątroba, Zając, Ripa.
Żółte kartki: Pietrzkiewicz 7'
Kary: 8 min. (Pietrzkiewicz x3, Stupiński)
Rzuty karne: 3/4

MMTS: Zakreta, Matlęga - Milicevic 6, Kosmala 6, Welcz 5, Łazarczyk 4, Pilitowski K. 3, Bekisz 2, Landzwojczak 2, Pilitowski M. 1, Jankowski 1, Lewczyk 1, Grzenkowicz, Potoczny, Chałupka, Czarnecki.
Żółte kartki: Landzwojczak 3', Jankowski 5'
Czerwona kartka: Patryk Grzenkowicz 24' (uderzenie w twarz przy rzucie karnym)
Kary: 4 min. (Landzwojczak, Kosmala)
Rzuty karne: 4/6

Sędziowie: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak (Głogów)

Komentarze (1)
avatar
jokee
1 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobry mecz był. Brawo Rajbud Hanndball Gorzów Wlkp.