Mam wrażenie, że nie jesteśmy potrzebne naszemu klubowi - rozmowa z Agnieszką Białek, szczypiornistką AZS AWFiS Gdańsk

Po odejściu czołowych zawodniczek AZS AWFiS Gdańsk, aby dograć do końca sezonu uzupełniono skład juniorkami. Bardzo dobrze tej nowej rzeczywistości spisuje się Agnieszka Białek, która trzy razy z rzędu była najskuteczniejszą zawodniczką w meczach z udziałem gdańskiego klubu.

Michał Gałęzewski: W ostatnim meczu przegrałyście z zawodniczkami z Jeleniej Góry, jednak z drugiej połowy możecie być chyba zadowolone?

Agnieszka Białek: Tak, to prawda. Mecz bardzo dobrze rozpoczęły jeleniogórzanki, jednak my drugą połowę zagrałyśmy zdecydowanie lepiej niż pierwszą, w której nie potrafiłyśmy się odnaleźć. Poprawiłyśmy grę w obronie i byłyśmy skuteczniejsze. Możemy być z tego zadowolone.

W jednej z akcji przy powrocie do obrony upadłaś i wydawało się, że może być coś poważniejszego. Co się tam stało?

- Cofałam się do obrony i w ferworze walki upadłam na kolano. Podczas meczu jest jednak wzmożona adrenalina i nie czuje się bólu, który przyszedł dopiero później. Na szczęście nie jest to żadna groźna kontuzja i mogę normalnie uczestniczyć w treningach.

Z Gdańska odeszło 10 zawodniczek z podstawowego składu, natomiast ty zostałaś. Dlaczego?

- Nie miałam konkretnych propozycji z innych klubów. Dodatkowo w tym roku mam maturę i postanowiłam, że do końca sezonu pozostanę w Gdańsku.

W poprzedniej kolejce miałyście jechać na mecz wyjazdowy... Miałyście... Jednak klub wolał oddać to spotkanie walkowerem dla zaoszczędzenia 2 tysięcy zł. Jak się czuje zawodniczka, gdy mocno trenuje na treningach a klub nie pozwala jej pojechać na mecz z powodów finansowych?

- Nie ma się co oszukiwać - byłyśmy zawiedzione, że odebrano nam szansę na zmierzenie się w pojedynku z Lubinem. Pomogłoby nam to w nabraniu bezcennego doświadczenia. Poza tym grając w Ekstraklasie powinno się rozgrywać wszystkie spotkania, bo walkowery nie świadczą dobrze o kondycji piłki ręcznej w Polsce i nie mogą pomóc w przyciągnięciu na hale nowych kibiców.

W lidze gracie bardzo młodym składem. Czy wierzysz w to, że uda się utrzymać w Ekstraklasie i wygrać choćby z Warszawą, która nie wygrała jeszcze żadnego meczu?

- Wiem, że będzie to szalenie trudne, ale postaramy się wygrać z Warszawą, a także powalczymy w pozostałych spotkaniach do końca sezonu o jak najlepszy wynik.

Paradoksalnie gra juniorkami może pomóc twojemu klubowi w zdobyciu trzeci raz z rzędu Mistrzostwa Polski Juniorek, gdyż zespół, który zagra w mistrzostwach niewiele będzie się różnił od tego, który gra aktualnie w Ekstraklasie...

- Tak, to prawda. Występy w większym wymiarze czasowym w Ekstraklasie mogą mi oraz reszcie dziewczyn tylko pomóc, gdyż granie przeciwko bardziej doświadczonym zawodniczkom daje wiele. Liczę, że uda mi się po raz kolejny z gdańskim zespołem sięgnąć po Mistrzostwo Polski Juniorek.

W kwietniu reprezentacja Polski juniorek grać będzie w Danii w turnieju kwalifikacyjnym do Mistrzostw Europy. Waszymi rywalkami będą Dunki, Bułgarki i Łotyszki. Uda wam się awansować?

- Bez wątpienia naszym celem jest awans i postaramy się do duńskiego turnieju przygotować jak najlepiej. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy aby odnieść komplet zwycięstw. Wszystko jednak zweryfikuje parkiet.

Jeszcze w ubiegłym sezonie zdobyłyście wicemistrzostwo Polski, jednak z tej drużyny odeszły wszystkie podstawowe zawodniczki. Wierzysz w poprawę kondycji gdańskiej piłki ręcznej kobiet?

- Po ostatnich wydarzeniach związanych z naszą sekcją mam wrażenie, że nie jesteśmy potrzebne naszemu klubowi. To przykre, bo w ostatnich latach szczypiornistki z Gdańska zdobywały wiele medali dla tego klubu.

Jakie masz więc plany na przyszły sezon?

- Przez sytuację w moim klubie chyba będę zmuszona przejść gdzieś indziej, aby móc kontynuować przygodę z piłką ręczną. Nie wiem jeszcze gdzie.

Czy myślisz, że kolejny sukces piłkarzy ręcznych wpłynie pozytywnie na postrzeganie tej dyscypliny w Polsce i pomoże w jej rozwoju?

- Według mnie dzięki temu sukcesowi polska piłka ręczna będzie się cieszyć większym zainteresowaniem, co za tym idzie na hale przychodzić będzie więcej kibiców, dojdą nowi sponsorzy i będzie więcej pieniędzy na tą dyscyplinę.

Komentarze (0)