Na mecz 17. kolejki PGNiG Superligi ZPRP desygnował Agnieszkę Skowronek i Joannę Brehmer, pochodzące odpowiednio z Rudy Śląskiej i Bytomia. Opiekun zespołu przyjezdnego miał dużo zastrzeżeń co do ich pracy. - Moje zawodniczki nie powinny przegrać takimi rozmiarami, tu nie ma tłumaczenia, ale sędziowanie było skandaliczne - grzmiał Męczykowski.
- Nie wiem co z tym zrobić. Wiadomo, że odwołanie może być tylko na rażące, udowodnione rzeczy. Myślałem, że te panie nie potrafią sędziować, ale po 50. minucie okazało się, że jednak się da. Jestem tym zażenowany i gratuluję zespołowi z Nowego Sącza, który walczył i pewnie bez pomocy też by zwyciężył. Jesteśmy beniaminkiem, amatorskim zespołem, bardzo ciężko pracującym na treningach. Niestety totalnie podcina się nam skrzydła - dodał szkoleniowiec UKS-u PCM Kościerzyna.
- To smutne, że przyjeżdżają dwie panienki w białych rękawiczkach i podejmują takie, a nie inne decyzje. Zawodniczki Olimpii powinny kilka razy podczas I połowy wylądować na ławce kar, karne powinny być podyktowane, ale nic się nie działo. Mam nadzieję, że obserwator roztropnie to odnotował i przekaże do związku - kontynuował.
Dariusz Męczykowski w swojej wypowiedzi zwrócił też uwagę na aspekty sportowe rywalizacji. Komplementował zespół zwycięski. - To trudny rywal i bardzo dobrze grający, ambitnie. Wkładają całe serce w sportową rywalizację. Szkoda, że na parkiecie miały siódmego zawodnika, który im pomagał. W takiej sytuacji mojemu zespołowi było ciężko. UKS PCM Kościerzyna to w większości moje wychowanki. Uczę je od początku uczciwości, fair play i one są wrażliwe na tego typu rzeczy. Moje dziewczyny przy niekorzystnym wyniku spieszyły się, oddawały dużo rzutów ponad bramką. Byliśmy zespołem ambitnym, ale to Olimpia-Beskid Nowy Sącz wygrała. Bardzo cenię ten klub i tutejsze środowisko szczypiorniaka - zakończył trener.