Już trzecie spotkanie na duńskim mundialu było dla Tess, jak i pozostałych Holenderek wymagającym sprawdzianem. Nie tylko ze względu na trudnego rywala, jakim była Szwecja. Skalę trudności pojedynku zwiększał fakt, że w dniu pojedynku zmarła, po ciężkiej chorobie, w wieku 45 lat, Jokelyn Tienstra, była bramkarka holenderskiej kadry i wieloletnia mentorka Wester.
- Podczas minuty ciszy myślałam tylko "dziękuję za nauczenie mnie tego, co teraz potrafię". Pracowałem z Jokelyn przez siedem lat, kiedy byłam młodsza. Podczas mojej gry dla młodzieżowej reprezentacji, zawsze była dla mnie dyspozycyjna. Kiedy występowałam już w seniorskiej kadrze, także spędzałam z nią każdą możliwą chwilę. W meczu przeciwko Szwecji kierowałem się podejściem mówiącym o konieczności podjęcia walki właśnie dla Jokelyn. Gdybym wówczas na boisku myślała o innych rzeczach, prawdopodobnie zaczęłabym płakać. A tego nie chciałam podczas spotkania, ponieważ musiałam zachować należytą koncentrację - wyjaśniła Tess Wester.
22-letnia zawodniczka wykazała się wielką odpornością psychiczną, notując niezłe zawody i kończąc je z nagrodą MVP. Kolejne dwie takie nagrody otrzymała w meczach z Polską i Francją. O ile w pojedynku ze Szwedkami legitymowała się skutecznością obron na poziomie 31 procent, o tyle w pozostałych dwóch wspomnianych pojedynkach wprost zamurowała bramkę! Przeciwko Biało-Czerwonym odbiła aż 21 posłanych w jej kierunku rzutów (51 proc.), tyle samo, co w starciu z Francuzkami (48 proc.).
- Oglądając nasze występy na wideo uświadamiam sobie, skąd pochodzi ból, jaki odczuwam. Wykonywanie obron czasami wiąże się z cierpieniem, ale muszę odbijać piłki, nieważne w jaki sposób. Mam 22 lata, ale bywa, że po meczu czuję się jakbym była cztery razy starsza - skomentowała szczypiornistka, dla której awans do czołowej "czwórki" międzynarodowego turnieju nie jest pierwszyzną. Wcześniejsze sukcesy z reprezentacją odnosiła jednak w czasach młodzieżowych i juniorskich.
Mężczyźni pozostawieni w pokonanym polu
Tess wywalczyła brązowy medal na Młodzieżowych Mistrzostwach Świata 2010 w Dominikanie oraz srebrny krążek podczas Mistrzostw Europy Juniorek 2011, rozegranych w jej ojczyźnie. Te sukcesy sprawiły, że usługami młodej Holenderki zainteresował się niemiecki VfL Oldenburg, którego barwy reprezentowała następnie aż przez cztery lata (2011-2015).
Już w swoim pierwszym sezonie zdobyła wraz z zespołem Puchar Niemiec. W klubie pracowała między innymi pod okiem polskiego trenera Leszka Krowickiego, który odważnie na nią stawiał. Widząc regularne występy swojej córki, jej ojciec regularnie przemierzał około 300 kilometrów, jakie dzielą Oldenburg i rodzinny Heerhugowaard, by oglądać na żywo każdy występ VfL w roli gospodarza.
To właśnie w jednym z występów przed własną publicznością, Wester zapisała się w historii Bundesligi. Jej bramka, pierwsza w profesjonalnego karierze, zdobyta rzutem przez całe boisko w starciu przeciwko HC Lipsk, została bowiem wybrana golem sezonu 2014/2015 (uwzględniając zarówno rozgrywki męskie, jak i damskie). Taką decyzję podjęli sami kibice, którzy w głosowaniu na najpiękniejsze trafienie udzielili Holenderce blisko 49-procentowego poparcia. O przyznaniu takiego wyróżnienia dowiedziała się ona pewnego poranka, będąc jeszcze w łóżku, z którego nienawidzi wcześnie wstawać.
- Zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru. Chwilę zajęło mi zorientowanie się, że mam do czynienia z przedstawicielem Niemieckiego Związku Piłki Ręcznej - powiedziała Wester, która w Niemczech znacząco rozwinęła swoje umiejętności. - Mocno dojrzałam w Bundeslidze. Zanim tu przyszłam, myślałam o każdym straconym golu i wszystko mnie denerwowało. Teraz bardziej wierzę w siebie i w swoje atuty, a mecze stanowią dla mnie pewien rodzaj rozrywki - wytłumaczyła holenderska bramkarka, której przygoda z obecną pozycją zaczęła się jednak dość nietypowo.
Gra w bramce jako kara
Tess rozpoczęła swoją przygodę z piłką ręczną bardzo wcześnie - już w wieku pięciu lat. Na początku, przez długi czas, w ogóle nie zanosiło się, by kiedykolwiek miała zostać światowej klasy bramkarką. - Do 12. bądź 13. roku życia, występowałam wyłącznie w polu. Ponieważ jednak od zawsze zbyt często oddawałam rzuty, musiałam za karę zacząć stawać między słupkami. I, jak widać, okazało się to bardzo słusznym ruchem - opowiedziała Wester.
Jako, że w nowej roli poczuła się dobrze i pewnie, nie zamierzała się poddawać i wracać do starych przyzwyczajeń. Konsekwentne kontynuowanie pracy wywindowało ją nie tylko do miana jednej z największych gwiazd holenderskiego szczypiorniaka, ale także osoby, która potrafi skutecznie motywować swoje koleżanki z zespołu.
- Zawsze miałam donośny głos i łatwo było mnie zauważyć. Podczas przerw na żądanie głośno zagrzewam do walki, co wynika z buzujących we mnie emocji. Jeśli to wpływa na moje koleżanki, mogę być tylko szczęśliwa. Piłka ręczna jest sportem drużynowym, więc musimy wszystko robić razem - zaznaczyła zawodniczka, która przed startem obecnego sezonu zmieniła klubowego pracodawcę.
Tess przeniosła się do innej niemieckiej ekipy SG BBM Bietigheim. Jej działacze zagięli parol na Holenderkę po tym, jak poważnej kontuzji kolana doznała inna z bramkarek, Ann-Cathrin Giegerich. Wester była pierwszym wyborem, ponieważ trener Martin Albertsen miał w pamięci wiele jej świetnych występów w poprzednich latach. Sama zawodniczka nie ukrywa, że ze swoim nowym zespołem chciałaby także zabłysnąć na arenie europejskiej. Jeśli w jego barwach będzie prezentować tak dobrą dyspozycję jak podczas Mistrzostw Świata 2015, realizacja tego celu ma dużą szansę zakończyć się powodzeniem.