Przed mistrzostwami świata padały głosy o medalowych szansach Polek. Nikt nie chciał jednak zapeszyć. Okazało się jednak, że marzenia szczypiornistek nabierają realnych kształtów. Biało-Czerwone są na przysłowiowej fali. - Istotnie, nasz zespół przeżył metamorfozę i to, co obecnie widzimy jest wspaniałe. Na naszych oczach pisze się piękna historia żeńskiej piłki ręcznej - przyznał Przemysław Mańkowski.
Działacz z województwa zachodniopomorskiego podkreślił, że kluczem do wygranej było przygotowanie motoryczne zespołu. Każde kolejne zwycięstwo wzmocniło natomiast drużynę psychicznie. - Nadal uważam, ze trzeba podkreślić fantastyczne przygotowanie fizyczne zespołu do turnieju. Z każdym dniem presja rośnie i psychika oczywiście odgrywa bardzo ważną rolę. Jednak po naszych zawodniczkach jakby nie było widać zmęczenia. Z meczu na mecz ta lokomotywa się rozpędza a nie hamuje. To jest główny powód, ze jesteśmy dalej w turnieju - zaznaczył.
Po raz wtóry o wygranej zdecydowała formacja defensywna. Szkoda jedynie słabszej postawy naszych skrzydłowych. - Skrzydła to nasz mały mankament, ale na szczęście nie tylko Polski. Przypominam, że turniej nadal trwa i fajnie byłoby zobaczyć jak w kolejnym meczu właśnie dzięki bramkom ze skrzydeł wygramy kolejny mecz. To będzie wielka sprawa i mam przeczucie, że tak się właśnie stanie - przewiduje Mańkowski.
Holandia będzie faworytem w meczu półfinałowym. Polki pamiętają rywala z rozgrywek grupowych i, zdaniem Mańkowskiego, wyciągną odpowiednie wnioski. - Holandia to kompletny i doskonały zespół. Nasze dziewczyny mają coś do udowodnienia, zwycięstwo w półfinale będzie smakowało szczególnie. Tak jak powiedziałem, turniej jest długi i wyczerpujący. Teraz poznajemy naprawdę, na co stać każdą drużynę. Trzymajmy kciuki za nasze panie. Już jest bardzo dobrze a może być wspaniale - dodaje z dumą.
Polska z Holandią zagra w piątek 18 grudnia. Początek meczu o godzinie 18.00.