W sobotę Wolsztyniak Wolsztyn przegrał w Gdańsku z Wybrzeżem. - Do 45. minuty dotrzymywaliśmy kroku i dzielnie walczyliśmy. Od początku meczu miało przewagę 4-5 bramek, a my liczyliśmy że uda nam się to odrobić. Pod koniec mający dłuższą ławkę gdańszczanie postawili kropkę nad i. Skończyło się naszą jedenastobramkową porażką - powiedział Tomasz Piskorski, bramkarz klubu z Wielkopolski.
Piskorski zaczął mecz z ławki. Obronił jednak wiele piłek, w tym raz popisał się trzema skutecznymi interwencjami w ciągu kilku sekund. - To był fajny okres gry, ale dosyć szczęśliwy. Przy rzutach z sześciu metrów tak to właśnie wygląda. Jak bym interweniował tak samo następnego dnia, wszystkie rzuty mogłyby wpaść. Tam gdzie podnosiłem nogę, tam mi rzucali. Przy akcjach Wybrzeża z drugiej linii było już gorzej. Ogólny mój występ był średni - przyznał szczerze.
Ten sezon jest bardzo trudny dla Wolsztyniaka. - Zaliczyliśmy falstart w tym sezonie. Wyniki w pierwszych kolejkach się nie ułożyły po naszej myśli. Ostatnio odbyliśmy kilka poważnych rozmów i mamy nadzieję, że wszystko pójdzie do przodu. Walczymy i mimo ostatniej porażki idzie to w dobrym kierunku - zakończył bramkarz.