Coraz gorzej rysuje się sytuacja piłkarzy ręcznych Nielby Wągrowiec w sezonie 2015/16. Wielkopolanie, którzy mieli za cel uplasować się w środku ligowej tabeli na zakończenie rozgrywek, na ten moment widmo degradacji do niższej klasy rozgrywkowej coraz głębiej zagląda im w oczy.
Początek sobotniej konfrontacji z Olimpią Piekary Śląskie to nieskuteczna gra gospodarzy w ataku, w którym to Nielba nie mogła zdobyć gola. Pierwsze cztery trafienia dla nielbistów zdobył Dariusz Widziński, który trzykrotnie z siedmiu metrów pokonał bramkarza Olimpii.
Błędów nie ustrzegli się także gracze z Piekar Śląskich, u których lepiej wyglądała praca w defensywie. Po zablokowanym rzucie Roberta Kamyszka dobrym wykończeniem kontrataku popisał się Michał Rosół i goście po raz pierwszy w tym meczu wyszli na trzy bramki przewagi 7:4.
Nielba próbowała reagować na coraz lepszą postawę swoich przeciwników, jednak w dalszym ciągu w pierwszej odsłonie spotkanie nie mogli wstrzelić się w bramkę Olimpii. Po przestrzelonym rzucie Smolińskiego Kempys podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 10:5 w 16. minucie.
Ofensywne poczynania piłkarzy ręcznych Olimpii były skupione na barkach dwóch rozgrywających Mariusza Kempysa i Arkadiusza Kowalskiego, którzy zdobyli dużą część całego dorobku bramkowego przyjezdnych. Prawdziwy "dzień konia" dzisiejszego dnia miał Kowalski, który siał popłoch w obronie Nielby, która bezradnie rozkładała ręce na rzuty tego szczypiornisty 13:11 w 23. minucie. We wcześniejszym fragmencie tego starcia swój rytm między słupkami bramki złapał Napierała, który przy pomocy aktywnego na kole Pietrzkiewicza pozwoliły nielbistom doprowadzić do wyrównania po 11.
Po błędzie podania jednego z piłkarzy ręcznych Nielby Płonka ustalił wynik na 17:14 po pierwszych dwóch kwadransach dla ekipy z Piekar Śląskich.
Doświadczenie na środku rozegrania Bartosza Świerada pozwoliło miejscowym szybko doprowadzić do wyrównania, a nawet w 33. minucie wyjść na prowadzenie 18:17. Później mecz się wyrównał, ale to na minimalnym prowadzeniu utrzymywali się podopieczni Szenkela 19:18 po celnym rzucie Kowalskiego, który do wściekłości doprowadzał kibiców zasiadających na trybunach w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji w Wągrowcu.
W obozie wągrowieckiego MKS-u pojawił się problem w skutecznym egzekwowaniu rzutu karnego. Swojej siódemki nie potrafili wykorzystać Widziński i Świerad, po czym Kempys w 41. minucie trafił na 21:19. Wliczając każdą kolejną udaną interwencje Napierały gospodarze na piętnaście minut przed zakończeniem meczu powinna cieszyć się z prowadzenia lub remisu, a tak ciągle o tego minimum gola na prowadzeniu byli zawodnicy Olimpii.
W 50. minucie po bramce Łukasza Hoffmanna Nielba wróciła na prowadzenie 27:26. Trzy piłki podarowane przez gospodarzy w końcówce konfrontacji dały nam odpowiedź, kto wygra. Niestety dla kibiców Nielby duży wkład w tych sytuacjach miał Robert Kamyszek, który tego meczu nie zaliczy do najlepszych.
Pytanie, które samo ciśnie się na usta po ostatniej syrenie, to na jak długo starczy cierpliwości włodarzom wągrowieckiej sekcji, którzy według opinii wielu kibiców wychodzących z hali jak najszybciej powinni zareagować i coś zmienić w tej drużynie, bo jeszcze chwilę zespół, który tak niedawno występował w Superlidze, będzie dryfował do drugiej ligi.
Nielba Wągrowiec - Olimpia Piekary Śląskie 31:35 (14:17)
Nielba: Marciniak - Napierała - Smoliński 1, Kamyszek 4, Gąsiorek 3/2, Świerad 3, Pawlaczyk 2, Hoffmann Łukasz 3, Widziński 5/3, Matłoka 2, Pietrzkiewicz 6, Biniewski 2, Karczewski
Kary: 6 min.
Karne: 5/7.
Olimpia: Zemelka, Kot - Płonka 3, Chromy 1, Włoka 3, Fidyt 1, Cieślik 1, Rosół 3, Kowalski 15, Kempys 8/2, Danysz, Gogola, Parzonka
Kary: 6 min.
Karne: 2/2.
Kary: Nielba - 6 min. (Pawlaczyk, Pietrzkiewicz, Biniewski); Olimpia - 6 min. (Włoka, Kowalski, Danysz).
Sędziowie: Chmielnicki Włodzimierz, Sulej Krzysztof (obaj Kwidzyn).
Delegat: Pisarek Tomasz (Lubin).
Widzów: 400.
Hubert Gliński z Wągrowca